czwartek, 6 listopada, 2025
spot_img

Najnowsze

wesprzyj

album fotograficzny

powiązane

Prezydentura Karola Nawrockiego: Polska podzielona między Trumpa i UE

Niewielkie zwycięstwo Karola Nawrockiego (50,89%) nad RafałemTrzaskowskim, prezydentem Warszawy i kandydatem koalicji rządzącej, ilustruje i wzmacnia polaryzację polityczną Polski oraz wzrost populistycznej prawicy „trumpowskiej” w Europie Środkowo-Wschodniej.

Od początku wojny na Ukrainie pojawiały się liczne spekulacje na temat przesuwania się geopolitycznego środka ciężkości Europy na wschód. Wybory w Polsce zdają się potwierdzać, że środek ciężkości politycznej przesuwa się na prawo.

Jesteśmy świadkami erozji duopolu dwóch głównych partii, Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości, których liderzy – obecny premier Donald Tusk i Jarosław Kaczyński – od ponad dwudziestu lat dominują na scenie politycznej.

Umiejętność Kaczyńskiego polegała na tym, że udało mu się wypromować kandydata, który nie pełnił żadnych funkcji w swojej partii, był mało znany opinii publicznej jeszcze kilka miesięcy temu, a przede wszystkim był przedstawicielem nowego pokolenia w polskiej polityce.

Nawrocki, historyk z wykształcenia i dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej, przyczynił się do ukształtowania polityki pamięci PiS. Wygrał prezydenturę pomimo burzliwej przeszłości chuligana.

W pierwszej turze zdobył 29,5% głosów, w porównaniu z 31,36% Trzaskowskiego, ale dwaj kandydaci skrajnej prawicy, Sławomir Mentzen (libertarianin ekonomiczny) oraz Grzegorz Braun (ultranacjonalista, monarchista, zadeklarowany reakcjonista i antysemita), zdobyli łącznie 21% głosów. Przyciągnęli młody elektorat (60% osób w wieku 18–29 lat), który w drugiej turze zdecydowanie poparł Nawrockiego.

Mimo wysokiej frekwencji wynoszącej 71% i poparcia Polonii (63%), Trzaskowskiemu nie udało się uzyskać wystarczającej liczby głosów od kandydatów związanych z rządzącą koalicą, którzy w pierwszej turze zdobyli łącznie 15% głosów w pierwszej turze.

Rząd Tuska ma problemy z realizacją swojego programu

Naprzeciw siebie stoją dwie Polski: Polski A dużych miast, gdzie dochody i poziom wykształcenia są wyższe, oraz tzw. Polski B skupiającej małe miejscowości, które są bardziej konserwatywne w kwestiach społecznych i ściślej związane z Kościołem Katolickim.

Tematy narodowościowo godnościowe dominowały w kampanii Nawrockiego, którego hasło wyborcze brzmiało „Polska przede wszystkim, Polacy przede wszystkim” – rodziny i tradycyjnych wartości wciąż silnie rezonują z elektoratem, który od ponad dwudziestu lat jest wierny PiS.

Mapa wyborcza, która pokazuje wyraźny podział na północ-zachód i południowy-wschód, jest podobna do tej z poprzednich wyborów prezydenckich, a nawet nawiązuje do rozbiorów Polski pod koniec XVIII wieku.

Głosy na PiS są najsilniejsze w części kraju, która do 1918 roku znajdowała się pod zaborem rosyjskim. Bardziej tradycyjny katolicyzm w tych słabiej rozwiniętych regionach, w połączeniu z silnym poczuciem tożsamości narodowej, częściowo wyjaśnia te czynniki historyczne.

Ekonomiczne uzasadnienie głosowania jest nieprzekonujące. W ciągu ostatnich 25 lat Polska przeszła ogromną transformację, napędzaną stałym wzrostem gospodarczym. PKB na mieszkańca wzrósł z 25% do 80% średniej UE, choć wzrost ten był nierównomierny. Niemniej jednak, stosunkowo hojne państwo opiekuńcze zostało zachowane.

Jednakże oczywiste jest, że wzrost ten, napędzany inwestycjami z Europy Zachodniej (głównie z Niemiec) i europejskimi funduszami strukturalnymi (3% PKB), nie zapewnia wystarczającej bazy wyborczej dla liberalnego, centrowego, proeuropejskiego rządu.

To właśnie działania rządu mogą być kluczem do porażki Trzaskowskiego. Rząd Donalda Tuska, który doszedł do władzy pod koniec 2023 roku z reformatorskim programem, zdołał zrealizować jedynie część swojego programu, a trudno być kandydatem niepopularnego rządu. Z drugiej strony, koalicja rządząca została osłabiona przez porażkę swojego kandydata.

Głównym powodem opóźnienia reform był – wg tłumaczeń premiera Donalda Tuska – impas prezydencki. Chociaż prezydent ma ograniczone uprawnienia, kontrasygnuje ustawy, a odrzucenie jego weta wymaga większości trzech piątych głosów w parlamencie, której brakuje rządzącej koalicji.

Prezydent odgrywa również rolę w polityce zagranicznej, reprezentując kraj, a przede wszystkim mianując sędziów, zwłaszcza do Sądu Najwyższego. To utrudniło reformy sądownictwa oczekiwane po ośmiu latach rządów PiS. To właśnie w tej dziedzinie Duda blokował postęp. Wybór Nawrockiego, znanego z wojowniczego usposobienia, sugeruje, że okres kohabitacji będzie bardzo burzliwy.

Jakie są główne międzynarodowe implikacje wyboru Nawrockiego?

Donald Tusk cieszy się obecnie większą popularnością w Europie niż w Polsce; pod tym względem można mówić o „syndromie Gorbaczowa” traktowanego we własnej ojczyźnie jak zdrajcę i uwielbianego w świecie.

W Europie Środkowej Grupa Wyszehradzka (obejmująca Węgry, Polskę, Czechy i Słowację) jest głęboko podzielona wojną na Ukrainie, ale mogłaby znaleźć wspólny język wokół populistycznej suwerenności pod przewodnictwem Viktora Orbána z Węgier. Orbán jako pierwszy pogratulował Nawrockiemu zwycięstwa, a następnie jego słowacki sąsiad Robert Fico. Czechy również mogłyby zobaczyć lidera tego ruchu u władzy, gdyby Andrej Babiš wygrał jesienne wybory parlamentarne. Nawrocki idealnie wpasowałby się w ten obraz.

Od powrotu Donalda Tuska do władzy, szczególnie podczas polskiej prezydencji w UE , która kończy się 30 czerwca, nacisk położony został na „powrót” Polski do centrum procesu europejskiego. W obliczu wojny na Ukrainie i kluczowej roli Polski w koordynowaniu europejskiej reakcji, Grupa Weimarska (składająca się z Paryża, Berlina i Warszawy) stała się kluczowym graczem.

Umożliwiły to trzy zbieżne czynniki: zdecydowane stanowisko prezydenta Francji wobec Rosji; przełamanie przez nowego kanclerza Niemiec, Friedricha Merza, kilku tabu dotyczących obronności i dyscypliny budżetowej; oraz odzyskanie przez Donalda Tuska, byłego przewodniczącego Rady Europejskiej miejsca w sercu UE, które porzucili jego poprzednicy. Kształtowały się ramy strategicznej Europy.

Jednak prezydent Nawrocki, a ogólniej rzecz biorąc PiS, ma inne podejście do UE: pozycjonuje się jako eurosceptyczny przeciwnik broniący suwerenności. Gra na nastrojach antyniemieckich, domagając się reparacji 80 lat po zakończeniu II wojny światowej i potwierdzając suwerenność Polski w obliczu „Europy zdominowanej przez Niemcy”. Trójkąt Weimarski, niedawno wzmocniony dwustronnym traktatem między Francją a Polską podpisanym 9 maja 2025 roku, może zostać osłabiony na flance polsko-niemieckiej.

Jako historyk i były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz Instytutu Pamięci Narodowej, Nawrocki jest w doskonałej pozycji, by wykorzystać ten historyczny resentyment.

Sformułował nacjonalistyczną politykę pamięci, skoncentrowaną na dyskursie ofiary, przedstawiając Polskę jako nieustannie atakowaną przez jej historycznych wrogów, Rosję i Niemcy.

Choć w Polsce panuje powszechna zgoda co do zagrożenia ze strony Rosji, opinie na temat dążenia rządu do oddzielenia traum z przeszłości, zwłaszcza ostatniej wojny, od obecnych wyzwań integracji europejskiej są podzielone.

Kwestie pamięci odgrywają również istotną rolę w relacjach z Ukrainą. Panuje pełna zgoda co do potrzeby udzielenia wsparcia militarnego Ukrainie, która jest atakowana: jest to oczywiste w Polsce, biorąc pod uwagę jej historię i położenie geograficzne – obrona Ukrainy jest nierozerwalnie związana z bezpieczeństwem Polski.

Jednak zarówno Nawrocki, jak i Trzaskowski poruszyli kwestię przeprosin ze strony Ukrainy za zbrodnie popełnione przez ukraińskich nacjonalistów podczas ostatniej wojny, począwszy od masakry ponad 100 000 Polaków na Wołyniu (północno-zachodnia Ukraina) dokonanej przez wojska Stepana Bandery, Ukraińską Powstańczą Armię.

Oprócz polityki pamięci, Nawrocki i PiS domagają się zniesienia miesięcznego zasiłku w wysokości 800 złotych wypłacanego ukraińskim uchodźcom. Przed wojną w Polsce pracowało ponad milion ukraińskich pracowników , a od jej wybuchu przybyło ponad dwa miliony dodatkowych pracowników, choć około miliona przeniosło się później do innych krajów, głównie do Niemiec i Czech.

Przed drugą turą wyborów prezydenckich Nawrocki chętnie podpisał osiem postulatów prawicowego kandydata Sławomira Mentzena, w tym postulat wykluczenia przyszłego członkostwa Ukrainy w NATO. Granie na nastrojach antyukraińskich (i antyniemieckich), obok eurosceptycyzmu i suwerenności, jest jednym z zasadniczych elementów nacjonalistycznego dyskursu nowego prezydenta.

Trumpizm Europy Środkowej i Wschodniej?

Pewne wątki polskich wyborów zbiegają się z trendem obecnym w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Widzieliśmy to w działaniu podczas wyborów prezydenckich w Rumunii, gdzie nieudany kandydat skrajnie prawicowych nacjonalistów, George Simion, przyjechał do Warszawy, aby poprzeć Nawrockiego, tak jak zwycięzca, proeuropejski centrysta Nicușor Dan, udzielił swojego poparcia Trzaskowskiemu.

Sukces Nawrockiego wzmacnia rodzący się ruch „trumpistowski” w Europie Wschodniej, a Viktor Orbán w Budapeszcie uważa się za jego samozwańczego lidera . Rok temu Orbán wymyślił hasło „Tam (w Stanach Zjednoczonych) jest MAGA; tutaj będzie MEGA: Uczyńmy Europę Wielką Ponownie”. Grupa „Patrioci dla Europy” , powołana przez Orbána w zeszłym roku, ma na celu zjednoczenie tego ruchu w Parlamencie Europejskim.

Amerykańskie sieci konserwatywne, za pośrednictwem Conservative Political Action Conference (CPAC), zrzeszającej międzynarodowe osobistości skrajnej prawicy, oraz administracja Trumpa są bezpośrednio zaangażowane w ten proces. Na krótko przed wyborami prezydenckimi Nawrocki udał się do Waszyngtonu, aby umówić się na sesję zdjęciową z Trumpem w Gabinecie Owalnym.

Co szczególnie ważne, dwa dni przed wyborami Kristi Noem, sekretarz bezpieczeństwa wewnętrznego USA, została wysłana z misją do Polski. Przemawiając na konferencji CPAC w Rzeszowie, wyraźnie powiązała głosowanie na Nawrockiego z gwarancjami bezpieczeństwa USA dla Polski :

„Jeśli (wybierzecie) przywódcę, który będzie współpracował z prezydentem Donaldem J. Trumpem, Polacy zyskają silnego sojusznika, który zapewni, że będziecie w stanie odeprzeć wrogów, którzy nie podzielają waszych wartości. […] Będziecie mieli silne granice, będziecie chronić swoje społeczności i dbać o ich bezpieczeństwo, a także dbać o to, by wasi obywatele byli szanowani każdego dnia. […] Nadal będziecie mieli tu obecność wojskową USA. I będziecie mieli sprzęt wyprodukowany w Ameryce, wysokiej jakości”.

Komisja Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA wysłała list do przewodniczącej Komisji Europejskiej, oskarżając ją o stosowanie „podwójnych standardów”, wskazując na blokowanie funduszy UE za rządów PiS i twierdząc, że europejskie pieniądze zostały wykorzystane do wpłynięcia na wynik wyborów prezydenckich w Polsce na korzyść Trzaskowskiego. List został opublikowany online na stronie internetowej Departamentu Stanu. Jednym z tematów wyborów prezydenckich w Warszawie było priorytetowe traktowanie więzi transatlantyckich kosztem wzmocnienia Europy.

CPAC odgrywa znaczącą rolę w budowaniu trumpistowskiej sieci narodowo-populistycznej, opartej na odrzuceniu „liberalnej hegemonii” ustanowionej w epoce po 1989 roku, odzyskaniu suwerenności od UE i obronie konserwatywnych wartości przed „dekadencką” Europą. Cel, wykraczający poza wybory prezydenckie w Polsce, wydaje się jasny: podzielić Europejczyków i osłabić ich w czasie, gdy relacje transatlantyckie ulegają redefinicji.

Jacques Rupnik. Emerytowany dyrektor ds. badań, Centrum Badań Międzynarodowych (CERI)

Autor

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Więcej od Autora