To był taki dziwny dzień i chyba właściwy dla Norwegii, a dla Trondheim to już w ogóle. Kiedy przygotowujesz się do słonecznego dnia, bo przecież wszystko na to wskazuje nagle potrafi lunąć i powiać tak, że ledwo stoisz na nogach. I tak było dziś. Chyba wszystkie pory roku w ciągu jednego dnia.
Każdy pochłonięty swoimi sprawami wyczekiwał na słoneczne chwile, których tego dnia było naprawdę malutko. Na trondheimskim Ravnkloa również, co jaki widać poniżej udowodnił Ostatni Wiking: