wtorek, 29 kwietnia, 2025
Wesprzyj nas!
Lato 2025

Najnowsze

wesprzyj

album fotograficzny

powiązane

Mity w psychologii, czyli epigenetyka

Zdjęcie: tagdiv

Może słyszeliście już o nowym modnym w pop-psychologii słówku, mianowicie o terminie „epigenetyka”? Epigenetyka to bardzo skomplikowana nauka badająca mechanizmy dziedziczenia cech lub stabilnej zmiany funkcji komórki, zachodzącej bez zmian w sekwencji DNA.

Mówiąc po blondyńsku – to takie dziedziczenie, które nie opiera się na zmianie samych genów, a np. modyfikacji ich ekspresji, i pozwala na szybkie przystosowanie do środowiska. Skrzydła Wam od tego nie wyrosną, ale np. reaktywność sensoryczna, cecha temperamentalna, może się zwiększyć lub zmniejszyć.

W pop-psychologii można o epigenetycy usłyszeć w dwóch kontekstach – kontrolowania ekspresji genów czy bliżej niezdefiniowanego wpływania na nie siłą umysłu oraz traumy pokoleniowej.

W świetle współczesnej nauki obydwa konteksty są grubą, bardzo grubą nadinterpretacją.

Nie, nie możemy siłą umysłu zmienić swoich genów. Sorry. Nawet żałuję, bo zawsze chciałam być szczupłą rudą pięknością o zielonych oczach. Niestety, im bardziej o tym myślę, tym bardziej jestem nienachalnie piękną pulchną blondynką.

Bardziej nieoczywiste są badania odnośnie transmisji traumy. Konkretniej jedno badanie.

Niejaki Callaway i jego zespół raził myszki prądem jednocześnie rozpylając zapach kwiatów wiśni. Podobno potomstwo tych myszek miało następnie awersję do tego konkretnego zapachu. Jego zdaniem w wyniku rażenia prądem w myszkach-rodzicach zaszły zmiany epigenetyczne w zakresie genu M71, który reguluje funkcjonowanie receptora zapachu w nosie, który reaguje specyficznie na zapach kwiatu wiśni.

I nawet by się to trzymało kupy, gdyby nie fakt, że po pierwsze pomieszali myszy i nie do końca wiedzieli, które z nich były w ogóle spokrewnione, a po drugie coś jest nie tak ze statystykami – prawdopodobieństwo takiego wyniku w każdej próbie, którą wykonali, wynosi 0,4%. No i nie udało się tego badania zreplikować, a w nauce mamy tak, że albo sie replikuje, albo it didn’t happen.

Inne podobne badania też mają mocne felery metodologiczne, głównie związane z niekontrolowaniem warunków prowadzenia badania…

Czy tak wątłe podstawy pozwalają na wyciągnięcie choćby hipotezy, ze traumy pokoleniowe przenoszą się w naszych genach?

Tu aż prosi się o zamach brzytwą Ockhama…

Nie potrzeba ekspresji genów, by przenieść traumę pokoleniową z rodziców na dzieci. W grę wchodzi modelowanie (czyli wzorowanie się na zaobserwowanych reakcjach rodziców), wchodzą opowieści rodzinne, i wreszcie problemy relacyjne i psychiczne rodziców, które na różne sposoby rzutują na dziecko.

Gdy więc ktoś zechce Wam naprawiać geny, żeby wyleczyć Was z traumy pokoleniowej, wiedzcie, że odleciał srogo, albo że zaraz wyleczy Was z oszczędności

Autor

  • Psycholożka, nauczycielka, terapeutka EMDR, dr nauk humanistycznych. Adiunkt - Badawczo - Dydaktyczny w: w: Wyższa Szkoła Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu.

    View all posts

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Więcej od Autora