Linkedin. Po drugiej stronie lustra, czy barejowska propaganda sukcesu?

Na sąsiednim portalu, mianowicie Linkedinie, do tego stopnia skupionym na branżowości i profesjonalizmie, ze nie ma nawet negatywnych emotek (serio, nie ma emotek na smutek i złość) widuję bardzo ciekawe zjawisko: barejowską propagandę sukcesu w najabsurdalniejszym wydaniu.

„Z przyjemnością ogłaszam, że uzyskałem status bezrobotnego” – pisze ktoś.

„Pożegnaliśmy się z firmą X” – pisze kto inny – „z radością czekam na nowe wyzwania”

„Na życiowym zakręcie, podekscytowany tym, co przyniesie życie” – pisze jeszcze ktoś, zmieniając status na hashtag#opentowork

„Zmieniłam nazwisko! Wracam do poprzedniego!” – ogłasza światu jakaś pani, okraszając komunikat milionem uśmiechniętych buziek, a wszyscy klaszczą i gratulują.

Wiem, że jestem stara i niedzisiejsza, że się nie znam na linkedinie, ale…

Propaganda sukcesu ma ogromny koszt. Im dalej jest nasze zachowanie od naszych emocji, im mniej jesteśmy prawdziwi, tym większy wysiłek psychiczny i tym większe ryzyko, ze psychice odbije sie to czkawką.

Poza tym czy takie osoby przekazują o sobie komunikat jako o osobie, której nic nie rusza, czy jako odrealnionym cyborgu?

Co się stało ze starym dobrym komunikatem „drodzy znajomi, aktualnie szukam pracy, proszę Was o rekomendacje”? Albo „mam za sobą trudny rozwód, zdecydowałam się wrócić do nazwiska X”. Jakoś go już nie widuję…

W sumie może to lepiej dla mojej branży…
Beata Rajba
Beata Rajba
Psycholożka, nauczycielka, terapeutka EMDR, dr nauk humanistycznych. Adiunkt - Badawczo - Dydaktyczny w: w: Wyższa Szkoła Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij

Popularne