środa, 21 maja, 2025
spot_img

Najnowsze

wesprzyj

album fotograficzny

powiązane

spot_img

„Furiosa” to naprawdę fajne widowisko, ale bez przesady. Recenzja filmu.

„Furiosa” jest bardzo sprawnym i sympatycznym widowiskiem. A Anya Taylor-Joy przecudnie spełnia wszelkie pokładane w niej nadzieje i jest rewelacyjną aktorką, która idealnie sprawdza się w tej fabule.Jej losy, niby oczywiste w krainie mrocznego postapo są świetnie wymyślone, opowiedziane i zagrane. I niemal wszystko, co poza nią stanowi co najwyżej tło i podnóżek do jej działań.

Niemal, bo jest jeden wyjątek. I tu pójdę zdecydowanie pod prąd wrażeń kolegów i sporej części recenzji. Bo mnie Chris Hemsworth nie zachwycił. Nawet nieprzesadnie mi się podobał w tej roli. On jej po prostu moim zdaniem nie uniósł. Jego Demetrus to kolejna wariacja jokeropodobna, a to, co niby ma go finalnie odróżniać w ogóle mnie nie przekonało. A w radosnych wariacjach na Jokera to ja już wolę Momoę w F&F. I tyle.

Za to kupił mnie całkowicie Tom Burke. Cormoram Strike ma tu swój kwadrans, czy nawet dwa i to jest piękna burkliwa charyzma, jakie szanuję, a nawet rzekłbym, że lubię i cenię w kinie. Pretorianie Jacku – chwała Ci.

A poza tym – świetne oglądadełko, które zaskakuje zarówno wypasionymi scenami akcji, jak i omijaniem ich, gdy można by się ich spodziewać. To też sztuka fajnej gry z widzem. Świat Mad Maxa został w tym filmie nieźle rozbudowany, a przede wszystkim na wielu poziomach uprawdopodobniony, bo oglądamy w niejednym miejscu jego bebechy i możemy lepiej zrozumieć jak to wszystko funkcjonuje. Lubię gdy ktoś umie w takie myki, ale wprowadza je nieśpiesznie, dopiero w czwartym, czy piątym filmie.

I jeszcze jedna uwaga, która mnie naszła na samym początku seansu. Bo wtedy pojazana jest mapa i widzimy, że to jednak po prostu wciąż Australia. A może to jest tak, że to całe madmaxowe postapo to nie, że świat się skończył, ale po prostu odcięli Australię i niech się tam wykańczają w piasku. A cała reszta cywilizacji/świata spokojnie się rozwija. Ba, może na przykład to to samo uniwersum co „Star Trek”, a Australia jest po prostu takim rezerwatem dla porypów.

Autor

  • Przemysław Saracen

    Dziennikarz, pisarz i człowiek pracy najemnej. Autor książki "Dzikie historie: Norwegia". Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

    View all posts

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Więcej od Autora