Gdyby go posłuchano, siódemka z „Challengera” wciąż by żyła.

Allan McDonald był naukowcem, który robił to, co kochał od zawsze. Jego fascynacja kosmosem i dążenie do jego eksploracji doprowadziła go do stanowiska dyrektora programu „Challenger” w firmie Morton – Thiokol, która jako podwykonawca NASA zajmowała się konstrukcją i realizacją silnika rakietowego promu „Challenger”, który wkrótce miał ruszyć na swoją dziewiczą misję.

Naciski ze strony NASA oraz przełożonych macierzystej firmy oraz zbliżający się termin startu promu sprawiły, że dla McDonalda noce stały się bezsenne.

Ponieważ start misji zaplanowano na styczeń, naukowiec wyrażał obawy, że uszczelki O- ring umieszczone w przegubach wspomagających rakiet pod wpływem niskiej temperatury usztywnią się nie będą w stanie spełniać swych funkcji. A to grozi katastrofą.

„Jeśli cokolwiek stanie się z tym startem, nie chciałbym być osobą, która musi stanąć przed komisją śledczą, aby wyjaśnić, dlaczego zezwoliliśmy na start”

Nadszedł 28 stycznia 1986 roku. Tego dnia „Challenger”  miał rozpocząć nową erę w dziejach eksploracji kosmosu. Okazało się, że poprzedniej nocy prom oraz instalacja, z której miał wystartować jest cała oblodzona.

 

Nastroje w Morton – Thiokol były ponure, bo McDonald jako dowódca misji z ramienia tej firmy musiał udzielić pisemnej zgody na start promu. Naukowiec odwodził współpracowników od wyrażenia zgody na start misji, jednak nacisk ze strony zarządu firmy oraz presja za strony NASA uniemożliwiały podjęcie obiektywnej decyzji.

McDonald zdecydowanie podawał trzy główne powody, z których misja powinna być przełożona: mróz w noc poprzedzającą start, oblodzenie pojazdu i wyrzutni oraz sztorm na morzu, z którego planowano wyłowić rakietę startową.

Uwagi McDonalda zignorowano, a jego decyzję unieważnił zarząd Morton- Thiokola.

O godzinie 16.39 rozpoczęło się odliczanie do śmierci 7 członków załogi. Prom powoli, w pióropuszu ognia i kłębów dymu uniósł się. 2000 ton ruszyło w górę.

Ok. 75 sekund później spełniły się wszystkie obawy McDonalda. Wszystkie.

W katastrofie zginęła cała załoga, a program promów kosmicznych zatrzymano na czas nieokreślony. Jak pokazuje nam historia wznowiono go, jednak nie ustrzegło to nas przed kolejnymi katastrofami promów kosmicznych.

Bezpośrednim efektem wybuchu „Challengera” było gorączkowe chronienie własnych tyłków przez decydentów NASA oraz tuszowanie śledztwa prowadzonego przez komisję prezydencką, której prace po prostu sabotowano!

Zeznania McDonalda ignorowano mimo, iż ten zdecydowanie opisał rolę każdego z ogniw decyzyjnych misji „Challengera”.

W „podziękowaniu” za dążenie do prawdy Allan McDonalds został zdegradowany przez swojego pracodawcę. Zarówno NASA jak i Morton- Thiokol traktowały go jak zdrajcę, jednak było już zbyt późno, by odesłać niesfornego inżyniera w mroki niepamięci.

Dzięki pracy komisji, Kongres USA zagroził koncernowi MT, że po prostu dostanie kopa w dupę i nie będzie pracował dla NASA, jeśli niesforny naukowiec nie będzie nadzorował przeprojektowania silników promów kosmicznych. W ten sposób rzeczywistość zaśmiała się w twarz zarządowi MT, który musiał awansować McDonaldsa na stanowisko wiceprezesa nadzorującego nowy program.

McDonald zmarł w wieku 83 lat.

Przemysław Saracen
Przemysław Saracen
Dziennikarz, pisarz i publicysta, kreator opinii. Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Przewodniczący jury lokalnego festiwalu filmowców amatorów. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij

Popularne

Najnowsze

Zobacz również
Powiązane

Możesz prowadzić firmę i nie rejestrować działalności. Jest jeden haczyk.

Zgodnie z ustawą Prawo Przedsiębiorców nie musisz rejestrować swojej...

Wszystko co musisz wiedzieć o filmie „Czy leci z nami pilot?”

Film, o którym dziś wam opowiemy przez dłuższy czas...

Rzuca kałem w publiczność, sika na nią i rozpryskuje tyłkiem farbę.

Dyskusją nad rolą artystów we współczesnej kulturze w Polsce...

„Kajtek i Koko. Londyński Kryminał”. Recenzja komiksu Janusza Christy

Kryminalna intryga, mnóstwo zwrotów akcji, niejednoznaczni bohaterowie, stara dobra...