Antologia (4 nowelki, a każda innych twórców), która – to chyba jakaś nowa świecka tradycja – też jest mangową adaptacją gwiezdnowojennej prozy. Napisał to wszystko Ken Liu i trzeba przyznać, że udanie wszedł w rozmaite wątki i klimaty Star Wars.
Z czterech opowieści najmniej przekonuje mnie pierwsze „Cmentarzystko okrętów”, rzecz o niezłomnej woli Luke’a. Znacznie ciekawsza jest opowieść o robociej rewolcie w „Ja, Droid”, czy fajne rozwinięcie pomysłu gwiezdnych ślimaków w „Wielki w środku”.
Ale tym dla którego, że naprawdę warto sięgnąć po ten tomik jest „Opowieść o ponurej kruszynie” narysowana przez Subaru. To swoisty retcon „Powrotu Jedi” zrobiony z humorem i pomysłem. I jestem nim zachwycony. To żart na miarę mojego ulubionego „Skippy, the Jedi Droid” Petera Davida i Martina Egelanda sprzed ćwierć wieku – ośmiu plansz, które mnie bawią do dziś na samo wspomnienie.