poniedziałek, 17 marca, 2025

Wspieraj Autora na Patronite

Lato 2025

Najnowsze

album fotograficzny

powiązane

5 dań odróżniających Norwegię od świata

Przyjęło się sądzić, że kuchnia to radość dzielenia się z bliskimi tym co najlepsze. To radość jedzenia, przeżywania. Są jednak takie momenty, kiedy kuchnia staje się tożsama z najwyższym stopniem poświęcenia. I taką jest bez wątpienia norweska kuchnia.

Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy! 

Spożycie klasycznych norweskich dań wiąże się nie tylko z szacunkiem dla lokalnych zwyczajów, ale – co tu dużo mówić – wyzwaniem dla siebie samego.

Przyjrzyjmy się pięciu klasycznym potrawom, dzięki którym od razu będziemy wiedzieli, że jesteśmy w Norwegii:)

Lutefisk

„Mówi się”, że norweską emigrację można podzielić na dwa rodzaje- tę, która uciekła przed tym daniem oraz tę, która postanowiła propagować lutefiska na świecie 😉 To słynne danie zwane rybą mydlaną powstaje z udziałem ługu sodowego, czyli substancji żrącej. W odpowiednim stężeniu używa się go do np. rozpuszczania zwłok, usuwania ciężkich zabrudzeń z pojazdów ciężarowych, ale również do produkcji spożywczej. W tym przypadku mamy do czynienia z umiejętnym rozkładem suszonego dorsza w zalewie ługowej. Następnie ryba jest parę dni płukana w wodzie oraz zwykle pieczona oraz podawana z ziemniakami lub pieczonymi warzywami. Przed świętami gotowy lutefisk można nabyć w przywoitej cenie w popularnych norweskich marketach. >

Syltelabb

To tradycyjne norweskie danie początkowo funkcjonowało jako coniedzielny i bożonarodzeniowy przysmak, jednak z czasem zostało sprowadzone do bożonarodzeniowego specjału i nie dziwię się. Te okropnie słone końcówki świńskich nóg są niemal niejadalne. Peklowane i pieczone, wręcz przesolone danie podawane jest z pieczywem, buraczkami i musztardą. Syltelabb nieprzypadkowo jest tak słone, bowiem trzeba tę słoność czymś złagodzić. I jest to najczęściej Aquavit, czyli lokalny alkohol o mocy bliskiej 100%. >

Smalahove

O tym przysmaku składającym się z gotowanej, bądź pieczonej głowy owcy przeczytacie TUTAJ. Artykuł ten uzupełnię informacją, że w niektórych regionach we łbie owcy pozostaje mózg, który oczywiście jest dodatkową atrakcją kulinarną. >

Baranie jądra

Możemy wydziwiać i przyglądać się z dezaprobatą na to danie, jednak jak ma cudzoziemiec ocenić nasze flaczki? Albo podroby, którymi karmi się w Norwegii głównie psy? No właśnie. Baranie jądra przyrządzane są na wiele sposobów: gotowane, smażone, pieczone… Jak chcesz. Przy okazji tego właśnie dania przypominamy sobie o smakowaniu norweskiej kuchni, jako najwyższym stopniu poświęcenia. >

Język łosia

Niektórym danie to przypomina westerny i opowieści o Dzikim Zachodzie kiedy to indianie podczas polowań na bizony szczególną estymą darzyli język upolowanego zwierzęcia. I tak jest w Norwegii. Język łosia jest smakowitym daniem przyrządzanym w postacie smażonej lub gotowanej. Smacznego!

Autor

  • Przemysław Saracen

    Dziennikarz, pisarz i człowiek pracy najemnej. Autor książki "Dzikie historie: Norwegia". Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

    View all posts
Przemysław Saracen
Przemysław Saracen
Dziennikarz, pisarz i człowiek pracy najemnej. Autor książki "Dzikie historie: Norwegia". Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Popularne