Kiedy Marlena Dietrich dokonała uroczystego otwarcia kina w 1948 roku nikt nie spodziewał się, że „Paris Theatre” kilkadziesiąt lat później może przejść do historii. Nikt również nie spodziewał się, że przed zagładą tego przybytku kultury uratuje go wróg, przez którego kinu groziło zamknięcie… Netflix!
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!

Kino „Paris Theatre” działało na nowojorskim Manhattanie i było mekką prawdziwych miłośników kultury, którzy łaknęli obcowania z kinem niekomercyjnym, nieanglojęzycznym. Miejscem, gdzie film jest sztuką i punktem wyjścia do dyskusji nie tylko o kulturze, ale świecie.
Kino powstało dzięki „Pathe Cinema” i początkowo pokazywało francuskie filmy, a pierwszym był ośmiomiesięczny seans dzieła pt. La Symphonie Pastorale.
I wszystko funkcjonowało jak w szwajcarskim zegarku. Do czasu. Czas i postęp technologiczny wykorzystujące lenistwo ludzi doprowadziły do rosnącej potęgi usług strumieniowania. W końcu w ten sposób urósł Netflix – medialny gigant, którego nie sposób pokonać.
Zmiany zaszły również w modelu produkcji filmowej. Szaloną popularność zyskało popularne kino, a szczególnie jego odłam superbohaterski spod znaku Marvela, co – bądźmy szczerzy – zabiło nie tylko inne popularne gatunki filmów przygodowych, ale głównie kino niezależne, niszowe.
Od tego momentu rozpoczęły się problemy „Paris Theatre”, któremu groziło zamknięcie. I tak się stało w sierpniu 2019 roku, a ostatnim filmem wyświetlanym w nim był:
Kino przeszło do historii.
Jednak rzeczywistość bywa przewrotna. Netflix, a zatem gigant, który przyczynił się do upadku kina postanowił przywrócić „Paris Theatre” fanom staromodnego kina. Przywrócić pamięć o nim i utrzymać je za wszelką cenę. 6 listopada kino zmartwychwstało!
Tak jak dotychczas, kino będzie emitować filmy niezależne i nieanglojęzyczne, a nawet spektakle teatralne. Jednak Netflix planuje organizację specjalnych pokazów kinowych, jak np. projekcja „Historii małżeńskiej” nagrodzony między innym Oscarem, Baftą, czy Critics Choice. Zresztą film ten uświetnił ponowne otwarcie „Paris Theatre”.
Oczywiście utrzymanie przez Netflix „Paris Theatre” jest bardzo fajną informacją i aż prosi się, by inni cyfrowi giganci, jak Amazon czy Facebook zamiast skupiać się na mordowaniu konkurencji zadbali o światowe dziedzictwo w dziedzinach, w których działają, jednak warto zwrócić uwagę, jaka ma miejsce na rynku kinowym.
Nieprzypadkowo kina wielosalowe nazywane są „supermarketami”, które już dawno odeszły od swego podstawowego działania, czyli dostarczaniem ludziom filmowych wzruszeń i przygód. Dziś większość tytułów stanowi filmowa rozrywka spod znaku przysłowiowego Marvela, a kino ambitne oraz nieanglojęzyczne wyświetlane są w śladowych ilościach kopii, seanse planowane są w godzinach z gatunku nieoglądalnych, a promocja tych obrazów jest nikła.
Projekt Netflixa ma szansę na powrót do korzeni. Korzeni, w których wybitni niezależni twórcy otrzymają godną oprawę swoich dzieł, a ich „dzieci” zyskają należytą oprawę.
Zdjęcia: Netflix





jesli netfix cos robi to dla wlasnych korzysci a nie ratowania czegokolwiek i zapewniam ze sie nie zawacha bez skrupolow wykonczyc wszystkie kina jesli taka decyzja bedzie dla niego korzystniejsza finansowo
Przecież utrzymywanie tego kina w żaden sposób nie jest dla nich korzystne finansowo. Może po prostu uznali, że mają jakieś powinności wobec tradycyjnych dóbr kultury?