poniedziałek, 28 kwietnia, 2025
Wesprzyj nas!
Lato 2025

Najnowsze

wesprzyj

album fotograficzny

powiązane

„Rozróby i romanse”. Egmont przywraca do życia trupa. Ależ oni rozrabiają!

„Rozróby i romanse” to zbiór siedmiu nowelek rozgrywających się w uniwersum Kajka i Kokosza. Są to historyjki opowiadające o przygodach drugoplanowych postaci, których przygody bywają ciekawsze, niż przygody głównych bohaterów. Jak wyszło?

Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy! 

Różnie, ale i tak jest lepiej, niż w poprzednich zbiorkach „Łamignat Straszliwy” i „Obłęd Hegemona”.

Zanim zaczniemy oceniać najnowsze wydawnictwo Egmontu musimy cofnąć się w czasie, a dokładnie do roku 2004, kiedy to wspomniany wydawca puszcza w świat antologię Janusza Christy „Urodziny Milusia”. Album zawierał stworzone przez rysownika graficzne nowelki powstałe na przestrzeni 1974 – 1988 roku. Album był nie tylko nierówny, ale pokazywał jak bardzo twórca Kajka i Kokosza miał gdzieś spójność wykreowanego przez siebie świata.

Minęły lata i Egmont postanowił zrobić porządek w świecie słowiańskich wojów. Dlatego też podzielił wydawnictwa na trzy części: „Kajko i Kokosz” czyli klasyczne albumy, które są absolutnie „must see”, nową odsłonę przygód stworzonych po śmierci Janusza Christy, czyli „Nowe przygody” oraz najnowszy cykl nazwany „Opowieściami z Mirmiłowa”, w ramach których ukazały się trzy zeszyty.

I tym trzecim, a mianowicie „Rozróbami i romansami” się zajmijmy.

Nie ma co ściemniać. Nie czekałem na ten album. Miałem serdeczną nadzieję, że po uprzednich częściach Egmont odpuści sobie i zamknie cykl. Umówmy się, to co zobaczyłem w „Obłędzie Hegemona” i „Łamignacie Straszliwym” to było zbyt wiele.

W moim odbiorze było to tak niedobre i tak kompletnie odbiegające od tego co tworzył Christa, że aż robiło się przykro podczas czytania. Że można było do takiego stanu doprowadzić postacie znane i kochane. Co tu dużo mówić, to było kompletne nieporozumienie.

Na szczęście ktoś prawdopodobnie zdał sobie z tego sprawę, ale chyba pojawiająca się w międzyczasie absolutna perełka w postaci „Zaćmienia o zmierzchu”  sprawiła, że Egmont postanowił uratować serię mającą swoje korzenie w „Urodzinach Milusia”.

Widać, że ktoś ma łeb na karku i potrafi wyciągnąć wnioski, uporządkować całość, uratować to, co się do tej pory ukazało i nadać temu zwartą formę mimo różnych stylów rysowania autorów. A przede wszystkim pisanie nowelek powierzono jednemu autorowi (Maciej Kur, scenarzysta „Królewskiej Konnej” i „Zaćmienia o zmierzchu”). W ten sposób uzyskano jakąś spójność.

I efekt od razu widać. Jest lepiej, jest ładniej, jest zabawniej, a historie nareszcie wnoszą coś do naszej wiedzy na temat cyklu. Oczywiście nie mogę przekonać się do zbyt nietypowej estetyki Tomasza Samojlika, ale mnie po prostu tego typu styl odrzuca w ogóle, nie tylko w kontekście Kajka i Kokosza.

W ogóle podchodząc do „Rozrób i romansów” nie ma co podchodzić do tego zbyt ortodoksyjnie. Zwłaszcza, gdy wiemy, że sam Christa wypuścił kilka nieudanych „Kajków i Kokoszów”, a zakończenie klasycznego cyklu czyli „Mirmił w opałach” jest co najmniej kuriozalnie.

Przyznam, że spodziewałem się nieudanego albumu. Powiem więcej – miałem nadzieję, że będzie to niewypał, po którym Egmont Polska odchrzani się od nowelkowego Kajka i Kokosza i skupi na pełnowymiarowych opowieściach.

To dlatego musiał minąć dobry miesiąc, zanim otworzyłem komiks. Przez ten czas a to leżał na półce, a to przekładałem go z miejsca na miejsce by nie raził w oczy, a to chowałem go, bo po co mam się wkurzać. Za każdym razem gdy chciałem w końcu przeczytać to dzieło, po dwóch stronach odpuszczałem, bo po co mają mi krwawić oczy, no po co?

Aż w końcu przyszła ta chwila, że trzeba zmierzyć się z tym, co Egmont uczynił z dziedzictwem Janusza Christy. Założyłem pożyczone od najlepszej z żon okulary i powiem tak…

Jest dobrze! Jest naprawdę dobrze!

Otrzymaliśmy ładnie wydany, bardzo ładnie pokolorowany i starannie narysowany zbiór historii, w których drugoligowi bohaterowie zyskali sporo oddechu, a w ramach istniejących i obowiązujących zasad mogą bezkarnie wyczyniać coraz to nowe brewerie.

Tom „Rozróby i romanse” zawiera siedem historyjek autorstwa Piotra Bednarczyka, Mieczysława Fijała, Magdaleny „Meago” Kani, Sławomira Kiełbusa, Macieja Kura, Tomasza Leśniaka i Tomasza Samojlika. Zbójcerze wreszcie wybiorą się na zasłużone wakacje, a także wymyślą nowy wspaniały podstęp. Łamignat będzie siał postrach na ziemiach Gromihorda. Woj Wit w porywie swojego serca wyruszy na pełną niebezpieczeństw wyprawę. Mirmił postanowi za wszelką cenę zwyciężyć w konkursie, który… sam wymyślił, zabierze także swoją ukochaną żonę Lubawę w romantyczną podróż tylko we dwoje. Kokosz zaś odkryje w sobie wielki talent.

Mamy więc Zbójcerzy i Wikingów. Mamy Łamignata i Wita. Mamy Kokosza i Milusia. Mamy Lubawę i Mirmiła.

Jednak to Wit wygrywa „Rozróby i romanse”! Powiem więcej, jest to nowelka, która przewyższa to, co stworzył Christa w antologii „Urodziny Milusia”. Jest w niej chyba wszystko, czego potrzebuje wciągająca opowieść.

Mamy oto nieco nieporadnego, lecz uczuciowego bohatera, który marzy o wiecznej miłości i nie boi się walczyć do upadłego, by spełnić swoje marzenie. Bohatera niedoskonałego, który może i chce dobrze, ale za co się nie weźmie to schrzani, walczy z przeciwnościami losu, ale prze przed siebie bo wie, że gdzieś tam czeka na niego ta jedyna.

Mamy tu brawurową narrację, za którą Maciej Kur powinien otrzymać wszystkie Bogny świata bo powiem wam, że wykorzystanie Witowych rymów oraz  ich rytmika jest fantastyczne! Narzuca opowieści formę i sprawia, że zawczasu udzielam twórcom rozgrzeszenia w razie ich ewentualnych wpadek. A tych rozumiecie, nie ma w tym opowiadaniu żadnych.

Mamy do czynienia z brawurą opowieścią osadzoną w rdzeniu Christowego uniwersum, może też zahaczającą o to, co robił w swoich filmach Jan Jakub Kolski, zakończoną tak przewrotnym i chwytającym za serce finałem, że proszę o więcej takich opowiadań, a może nawet o pełnowymiarową opowieść o Wicie.

Duet Kur/Fijał sprawił, że pozostałe opowiadania wydają się ledwie poprawne, choć przecież taki „Kokosz. Smakosz”, gdzie bohater postanawia zostać Robertem Makłowiczem jest bardzo fajną historią, w której twórcy mogą pobawić się kreską.

Nieco słabiej wypada „Łamignat w delegacji”. Jest w nim zbyt mało Łamignata w Łamignacie, bym w to uwierzył. Jest też ciekawa tytułowa nowelka, ale wicie rozumicie, gdyby nie rewelacyjny Wit, zapewne pochwaliłbym bardziej. Zwłaszcza, że to przygoda spod znaku Wojmiła, a zatem to co zapowiada się romantycznie kończy grubą bitką.

Pozostałe opowiastki są po prostu poprawne i tyle. Nie znaczy to, że złe. Po prostu trafiły na Wita.

Czy warto?

Tak. Widać, że tym zestawem Egmont odrobił lekcję, wprowadził zmiany, zaprowadził porządek. Widać, że przy okazji Maciej Kur ćwiczy rzeczy, które będzie mógł wykorzystać przy okazji pełnowymiarowych albumów. Coraz bardziej ostrzy to pióro i coraz lepiej mu to wychodzi, a opowieść o Wicie udowadnia, że jest w stanie przeskoczyć Janusza Christę.

W życie nie przyszłoby mi do głowy, że kiedyś to przyznam. Zwłaszcza po lekturze „Królewskiej konnej”.

A zatem „Rozróby i romanse” czas zacząć!

 

Autor

  • Przemysław Saracen

    Dziennikarz, pisarz i człowiek pracy najemnej. Autor książki "Dzikie historie: Norwegia". Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

    View all posts

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Więcej od Autora

* - słabiutko, oj słabiutko | ** - może być, bez tragedii | *** - całkiem dobrze | **** - bardzo dobrze | ***** - dzieło wybitne, niemal nie przyznawane"Rozróby i romanse". Egmont przywraca do życia trupa. Ależ oni rozrabiają!