Na początku tego tygodnia Google wprowadziło zestaw nowych funkcji wyszukiwania, które mają obejmować gwarancję ceny przelotu, o ile zaklepiesz go za pośrednictwem Google Flights. Póki co system testowany jest w Ameryce, ale miejmy nadzieję, że wkrótce rozwiązanie upowszechni się w Europie.
Program pilotażowy Google dotyczący ustalania cen biletów wydaje się oferować konsumentom nowe rozwiązanie, dzięki któremu nie musimy nieustannie szukać promocji cenowych w tym samym miejscu dzień po dniu. Aby zrobić nam dobrze, Google mówi , że jeśli cena spadnie po dokonaniu rezerwacji, zwróci różnicę za pośrednictwem Google Pay.
Jak wszędzie, tak i w tym przypadku jest haczyk, na który warto zwrócić uwagę. Po pierwsze różnica w cenie musi przekraczać pięć dolarów, a łączna suma promek na dany rok wynosi 500 dolarów. No i oczywiście póki co musimy mieszkać w USA oraz istnieć w systemie, czyli nie tylko mieć tam adres, ale mieć hamerykański numer telefonu oraz tamtejsze konto Google.
Według The Washington Post „linie lotnicze muszą współpracować z Google, aby uczestniczyć w programie Book on Google – i przede wszystkim pojawiać się w Google Flights”, dlatego możliwe jest, że użytkownicy nadal będą musieli przeprowadzić niezależne wyszukiwanie oferowanych biletów przez linie lotnicze poza partnerstwami. A ponieważ jest to tylko program pilotażowy, funkcja sama w sobie może ulec zmianie.
„Na razie Alaska, Hawaiian i Spirit Airlines są głównymi partnerami Book on Google, więc prawdopodobnie będą mieli najbardziej gwarantowaną cenę w fazie pilotażowej” – donosi USA Today . „Ale przedstawiciele Google powiedzieli, że mają nadzieję wkrótce rozszerzyć program na więcej operatorów”.
The Verge zauważył, że gwarancje cenowe nie są niczym nowym w przestrzeni podróżniczej. Na przykład „ Priceline i Orbitz obiecują częściowy zwrot pieniędzy w pewnych okolicznościach, podobnie jak niektóre poszczególne linie lotnicze ”.