Kreml pospieszył na pomoc szefowi SpaceX, Elonowi Muskowi i zaprzeczył doniesieniom jakoby terminale szerokopasmowego internetu Starlink były sprzedawane Rosji i wykorzystywane przez nie na Ukrainie.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w poniedziałek, że „nie mamy certyfikowanego systemu; w związku z tym nie może być tutaj oficjalnie dostarczany i nie jest oficjalnie dostarczany”, a zatem „nie może być w żaden sposób oficjalnie używany” – podał Reuters .
W niedzielę agencja wywiadu wojskowego Ministerstwa Obrony Ukrainy poinformowała, że wojska rosyjskie na okupowanych obszarach kraju korzystają z satelitów Starlink.
„Z przechwyceń radiowych rozmów najeźdźców wynika, że terminale Starlink instalowano m.in. w jednostkach 83. Oddzielnej Brygady Powietrzno-Szturmowej Sił Zbrojnych Rosji w celu zapewnienia dostępu do Internetu” – podała agencja wywiadu obrony . Według Ministerstwa Obrony 83. Brygada Powietrzno-Szturmowa działa w obwodzie donieckim.
Rzecznik Agencji Wywiadu Obronnego Andrij Jusow powiedział, że wykorzystanie terminali Starlink „rośnie” i „zaczyna mieć charakter systemowy”.
Musk odpowiedział na te doniesienia w formie twitta na swoim serwisie X nazywając je „kategorycznie fałszywymi”.
„O ile nam wiadomo, żaden Starlink nie został sprzedany bezpośrednio ani pośrednio Rosji” – napisał Musk.