„Most nad Sundem.” Seria druga. Jeszcze bardziej w mrok.

Po niesamowitej pierwszej serii „Mostu nad Sundem” (o której możecie przeczytać tutaj) telewizyjny czas stanął w miejscu.

Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy! 

Dosłownie i w przenośni, bowiem ten, dla wielu zwyczajnie lepszy od słynnego „Dochodzenia” (no proszę, również skandynawskiego serialu, oni to potrafią kręcić frapujące tytuły), serial stał się cezurą, po której serial nabiera nowego znaczenia.

Oczywiście jest niedościgniony „Breaking Bad” oraz niesamowity „Fargo”, jednak „Most nad Sundem” ma tę cechę, że w każdym aspekcie jest doskonały. Począwszy od magicznego utworu wprowadzającego nas w serial, przez zdjęcia, dopieszczonych co do najmniejszego detalu bohaterów, którzy wcale nie muszą mówić, by opowiedzieć nam o sobie.

Jest takie powiedzenie, zacytuję niedokładnie: „Kiedy zbyt długo wpatrujesz się w otchłań, ona może zacząć wpatrywać się w ciebie”. I to jest jakby ukryta siła tego serialu. Człowiek, zwyczajny człowiek rzucony w niezwykle mroczną sytuację… Czy da radę? Czy będzie miał siłę pozostać takim, jak dotychczas? A może ugnie się i nie wytrzyma presji, nadarzającej się okazji?

To właśnie przenikanie się zbrodni z pokusami czekającymi na tych dobrych jest fantastycznie. Daje nam pole do pytań o naturę nas samych. Czy mówiąc o własnych wartościach moralnych będziemy ich przestrzegać w sytuacji, która zaczyna nas przerastać?

Zło jest banalne w swej podróży przez świat. Zaczynamy od drobnych grzeszków, by rozpychać się coraz bardziej.

Kiedy w wyniku zatruć zaczynają ginąć ludzie, a na miejscu zbrodni pozostaje moneta z żabą na awersie czujemy, że czeka nas coś więcej. I faktycznie, pojawiają się filmy z udziałem przebranych ekoterrorystów zapowiadających śmiertelną walkę o czystą Ziemię. Tyle, że to zbyt proste, zbyt oczywiste, by stanowiło rzeczywist zbrodnię. I faktycznie, stopniowo odkrywamy coraz więcej, coraz mroczniej…

Druga seria „Mostu nad Sundem” pozornie ustępuje swojej poprzedniczce, ale może wynika to intensywnych przeżyć pierwszych 10- ciu odcinków. W końcu nie zawsze zdarza się wygrać kufer złota miłości widzów. A może dlatego, że tym razem intryga nie jest tak wciągająca, tak osobista i tak kameralna jak poprzednio? Pewnie tak, i to chyba jest powodem, że ogląda się to fajnie, ale jakoś tak bez przekonania.

Jasne, jest kapitalna gra aktorska, pojawiają się nowe postaci, jednak nowe zbrodnie nie mają siły poprzedniej.

Do czasu. Jakoś niespodziewanie następują wydarzenia, zaburzające całość. Następuje jakby przemieszczenie fabuły w najmniej spodziewane, lecz chyba najbardziej oczekiwany punkt. Punkt, który szczerze powiedziawszy oczekiwany jest od pierwszych odcinków pierwszej serii.

W efekcie dostajemy dwa finały. Ten związany z podstawową intrygą oraz ten drugi, zasadniczy – jeszcze mocniejszy niż poprzednio. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, bo całość jest zwyczajnie przygnębiająca, mroczna i pokazująca, że jeśli diabeł czyha na kogoś, to na nas, no ale cóż.

Człowiek już sam nie wie, kto jest dobry, a kto zły. Kto jest psychopatą, a kto nim nie jest i czy na pewno wszyscy gramy po tej samej stronie.

Wiem, piszę trochę zza zasłony dymnej, ale nie będę psuł wam przyjemności oglądania.

Jest dobrze, a pod koniec doskonale. I to niech Wam wystarczy.

OCENIAM

Kapitalny, drugi sezon niezwykłego serialu. Wybitny.
Przemysław Saracen
Przemysław Saracen
Dziennikarz, pisarz i publicysta, kreator opinii. Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Przewodniczący jury lokalnego festiwalu filmowców amatorów. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij

Popularne

Najnowsze

Zobacz również
Powiązane

Kim jest Influencer i ile zarabia?

Influencerzy zmienili sposób, w jaki marki wchodzą w interakcję...

„Królowa w Stavanger”

Mierzy 345 metrów długości, 41 metry szerokości i 72...

Zwiastun nowego „Deadpoola” w TEJ wersji musisz zobaczyć!

Zwiastun najnowszej części „Deadpoola” bije rekordy osiągając wynik 365...

Putin zmienia prawo tak, by wyjazd z Rosji i uniknięcie mobilizacji były niemożliwe

Prezydent Władimir Putin nakazał w piątek urzędnikom opracowanie działań mających...
Po niesamowitej pierwszej serii „Mostu nad Sundem” (o której możecie przeczytać tutaj) telewizyjny czas stanął w miejscu.Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy! Dosłownie i w przenośni, bowiem ten, dla wielu zwyczajnie lepszy od słynnego „Dochodzenia” (no...„Most nad Sundem.” Seria druga. Jeszcze bardziej w mrok.