Wracamy do opolskiego zoo. Jest jeszcze lepiej!

Powrót do opolskiego zoo był dokładnie taki, jak się spodziewaliśmy. Zielony, pełen życia i.. kotów. Dzikich kotów, bowiem do tutejszego ogrodu wróciły po latach lwy i tygrysy. I to jak!

Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy! 

Położone na wyspie Bolko opolskie zoo to jeden z najpiękniejszych tego  typu obiektów w kraju. Co prawda zajmuje przeszło 30 hektarów powierzchni i jeśli chodzi o ilość zwierząt nie ma co równać się z wrocławskim ogrodem, ale jest tu po prostu ślicznie i niedrogo.

Zanim przyjedziecie tutaj, posłuchajcie dobrej rady. Jeśli jedziecie samochodem, uruchamiając nawigację nie wpisujcie „ogród zoologiczny Opole”, lecz „Opole park 800- lecia”. W ten sposób dotrzecie bezpośrednio na wyspę, na której znajduje się nie tylko obszerny, darmowy parking, ale również nowoczesny park, w którym możecie odpocząć w nowocześnie zaaranżowanej przestrzeni, a dzieciaki wyszaleją się na pomysłowych urządzeniach zabawowych. Jest tu również toaleta.

Niedawno parking otaczała zewsząd kukurydza, co nadawało fajnego, specyficznego klimatu typu „park jurajski”, ale nowa zmiana też jest świetna.

Jeśli zastanawiasz się, czy nie pobłądzisz, po prostu idź w las. Inaczej się nie da. Zresztą na wyasfaltowanej ścieżce namalowano kierunkowskaz, zatem nie zgubisz kierunku. Po przejściu czegoś w rodzaju fosy idź w prawą stronę i jak to mówią „kieruj się główną”. Pięć minut później ujrzyj budynek. To wejście do ogrodu i punkt kasowy.

Czy jest drogo? Wiecie, bilet rodzinny dla trzech osób w cenie 18 złotych za osobę? Łącznie 54 zł za wejście do jednego z najładniejszych ogrodów zoologicznych w kraju!

Naprzeciwko kas znajduje się kafejka, w której możecie się napić, zjeść coś ciepłego i zimnego. Wszystko czyste, świeże i w przyzwoitej cenie.

My oczywiście jesteśmy tu kolejny raz, zatem mamy swoje miejsce, niedaleko karaluchów, w którym zjemy smaczny obiad. W międzyczasie oczywiście uraczymy się gofrem z bitą śmietaną, kręconymi lodami i fastfoodem.

Póki co interesuje nas zobaczenie starych, zwierzęcych przyjaciół  i poznanie nowych. Tym razem zaczęliśmy od wilków grzywiastych, które bardziej przypominały lisy na długich nogach, niż zwierzęta, które doskonale znamy. Tak czy siak wilki grzywiaste są piękne. Trzymane na jednym wybiegu z małpami co i rusz patrzyły do góry wypatrywały swoich zwinnych sąsiadów.

Co rzuciło nam się w oczy? Jeszcze większa niż poprzednio dbałość o zagospodarowanie przestrzeni. Widać to w nasadzeniach, a zwłaszcza w urządzonym przy Pawilonie Bioróżnorodności ogródku bonsai. Obserwowanie tych miejsc, to czysta przyjemność.

W jednym z wpisów na temat opolskiego zoo zachwycaliśmy się rozkładem wybiegów, ich dostępnością i pomysłowością, z jaką wyposażono wybiegi zwierząt. Czy to wiecznie zielony wybieg tapirów, alpak i kapibar, czy otwarta klatka dla dużych papug, przez świetną ekspozycję niezwykle żywiołowych uchatek.

 

W sumie co wybieg to pomysł wzbogacony bogatymi nasadzeniami różnorakich traw. Teraz one dopiero rozpoczęły wzrost, jednak my wiemy doskonale, co będzie się tam działo za dwa miesiące, gdy roślinność eksploduje i sprawi, że to zoo będzie wyglądało jak jeden wielki ogród, w którym to zwierzęta oglądają ludzi, nie odwrotnie.

Najfajniej widać to przy okazji wybiegu dla goryli, które żyjąc sobie w trójkę i mając nad głowami mniejsze małpy zblazowane obserwują swoich dziwacznych kuzynów, nie wiadomo czego ubranych i przyglądających się swoim dzikim krewnym.

Goryle w opolskim zoo mają swoją historię. Jest to pierwsze w kraju zoo, które pokazało publiczności te szlachetne zwierzęta. Byli to trzej bracia, z których został jeden. Pierwszy z nich, niestety nie znam imienia wyjechał do innego ogrodu, w którym założył rodzinę. Gdy zostali bracia Ashmar i Dżeko stało się coś dziwnego – nie lubili się do tego stopnia, ze tłukli się na wspólnym wybiegu.

W końcu trzeba było ich jakoś rozdzielić, a zatem w czasie gdy jeden przebywał na zewnętrznym wybiegu, drugi musiał być wewnątrz. I tak przez parę lat, aż zdecydowano się wysłać Dżeko do Taipei, w którym nowy mieszkaniec otrzymał partnerkę. W efekcie od października 2020 azjatyckie zoo cieszy się gorylątkiem spłodzonym przez naszego kuzyna.

W Opolu został Ashmar, ale nie na długo. Wkrótce dołączyli do niego dwaj 6- letni bracia, gówniarze, którym zamontowano na zewnętrznym wybiegu małpi plac zabaw. I tak sobie żyją. Młodzi zaakceptowali Ashmara jako przywódcę stada i w ten sposób zapanował spokój.

Co prawda nie znajdziemy tu słoni, krokodyli, niedźwiedzi, hipopotamów nilowych i innej grubej zwierzyny, ale uwierzcie mi – to, co tu przygotowano, pod każdym względem was zadowoli. Wiecznie zielona sawanna pełna antylop, żyraf i zebr. Urozmaicone wyspy lemurów. Pomysłowe woliery żurawi. Biegające wokół was pazurkowce. Strusie ścigające kangury. Wilki obserwowane spod ziemi, z poziomu gruntu, czy z tarasu.

Ale to i tak jest niczym w porównaniu z nowymi ekspozycjami, które zostały otwarte w 2021 roku. To wybiegi dla tygrysów i lwów. Są po prostu wspaniałe. Urozmaicone, duże i po prostu ładne sprawiają, że te imponujące, piękne zwierzęta mają pole do popisu.

Wizyta w opolskim zoo kolejny raz sprawiła nam radość i przyniosła chwile zapomnienia. Jest tu wyjątkowo, smacznie i po prostu ładnie, a widok pięknych, zadbanych zwierząt sprawia, że jeszcze nie raz tu wrócimy. Koniecznie tu wpadnijcie, bo miejsce to jest po prostu świetne!

A wy siądźcie sobie wygodnie i obejrzyjcie galerię zdjęć z pobytu w tym miejscu: