Zdjęcie to jest efektem wyprawy na Fjoloy. Urozmaicona linia brzegowa sprawia, że jest miejsce pełne niespodzianek. Tak jest i tym razem, gdy na jednej ze skał zauważyłem dwie krabowe resztki ułożone dokładnie tak, jak widzicie na zdjęciu.
Znajdujący się 40 minut drogi samochodem od Stavanger półwysep Fjoloy jest fantastycznym miejscem dla każdego, kto lubi aktywnie spędzać wolny czas, jednak zanim wyruszycie tam, musicie uważać, by nie trafić w piątkowy szczyt. To czas, w którym kolejki do nieodległego promu odpływającego do Bergen wiją się nawet na pięć, sześć km blokując zjazd na półwysep.
Fjoloy to piękne świadectwo historii Wikingów. Znajdziemy tu Klasztor Ulstein, gdzie przebywał norweski król, czy pozostałości po nordyckich osadach. Zwiedzimy tutaj również relikty drugiej wojny światowej, latarnię, zobaczymy chwytający za serce widok wpływających do niewielkiej zatoczki jachtów, a nade wszysto wszędobylskie owce chodzące trójkami.
Półwysep Fjoloy jest też rajem dla fotografów, którym dnia całego będzie mało na uwiecznienie cudów, które oferuje to miejsce. Dla mnie był to widok tych oto pozostałości po polowaniu. Myśliwym był ptak, ofiarą kraby, których skorupy ułożyły się w ten sposób, jak na zdjęciu.