Elon Musk, nie tak dawno krzyknięty nowym królem Midasem, który jak wiemy czego nie dotknął zamienia w złoto zaczyna być jego negatywem. Składane od lat obietnice dotyczące technologicznych osiągnięć prowadzonych przez z niego firm przyczyniły się do ogromnych sukcesów finansowych takich firm, jak Tesla, SpaceX, czy The Boring Company.
Zachęceni obietnicami Muska inwestorzy przekazali jego firmom miliardy aktywów w nadziei na zwrot inwestycji. I początkowo tak było.
Nikt już nie pamięta ile razy Elon Musk obiecywał w pełni autonomiczny samochód. Nikt nie wierzy w historie dotyczące rychłego uruchomienia słynnego HyperLoop, który lada dzień miał ruszyć w trasę. Użytkownicy z irytacją reagują na kolejne rewelacje miliardera dotyczące Cybertrucka. Ileż można słuchać technologicznych bajek finansowego księcia, który bezrefleksyjnie powtarza swoje technologiczne głupotki.
Okazuje się, że coraz większa grupa inwestorów zaczyna mieć dosyć. Pisaliśmy o rozprawie w sprawie ogromnego pakietu wynagrodzeń Elona Muska, kiedy ten zarządzał Teslą.
Tym razem do sądu ruszyli kierowcy, którzy w ramach, nazwijmy go „programu FSD” polegającemu na płatnemu testowaniu autonomicznych pojazdów – mimo obietnic Muska – wciąż czekają na efekty technologicznej rewolucji, która miała działać JUŻ!
Ale o co chodzi, spytacie, o co ten cały krzyk, w końcu to testerzy, którzy zgłosili się do programu i zapewne otrzymują wynagrodzenie za udział w eksperymencie. No nie do końca.
Otóż kierowcy, którzy przystąpili do „programu FSD” płacą za niego 15 tysięcy dolarów. Program udostępniany jest nawet tym, którzy nie zaliczyli egzaminu na prawo jazdy. Uczestników zapewniano, że aktualizowane auta będą odpowiadały „stopniowi 4”, to znaczy będą mogły poruszać się bezpieczne w normalnych warunkach drogowych. Krótko mówiąc: mogłeś się rozsiąść w swojej ukochanej Tesli, uruchomić auto, pić kawę i patrzeć jak twój elektryk sam wiezie cię do pracy w porannym szczycie.
Jednak wszystko ma swoje granice. Po tym jak znaczna część użytkowników stwierdziła, że po najnowszej aktualizacji FSD auto pracuje najgorzej jak do tej pory, miarka się przebrała.
Wkurzeni właścicieli samochodów wystąpili przeciw Muskowi z pozwem zbiorowym.
Jak informuje agencja „Reuters”:
W skardze zarzucono Tesli i Muskowi, że od 2016 roku oszukańczo reklamowali technologię jako w pełni działającą lub „tuż za rogiem”, mimo świadomości, że technologia nie działa lub nie istnieje, a pojazdy są niebezpieczne. (…) Pozew złożony w sądzie federalnym w San Francisco domaga się nieokreślonego odszkodowania dla osób, które od 2016 roku kupiły lub wydzierżawiły pojazdy Tesla z funkcjami autopilota, ulepszonego autopilota i pełnej autonomicznej jazdy.
Tesli argumentują, że niedotrzymanie obietnicy, które w niektórych przypadkach kosztowało klientów 15 000 dolarów nie jest oszustwem, wiecie, krótko mówiąc „shit happens”.
Argumentowali również, że sprawa powinna zostać oddalona, ponieważ klienci Tesli zgodzili się na klauzulę arbitrażową przy zakupie ich pojazdów, co uniemożliwiłoby pozew zbiorowy.