Powiedzieć, że Norwegia jest ściśle związana z rybołówstwem, to jakby nic nie powiedzieć. Łowienie ryb jest częścią DNA tego kraju i tych ludzi. Było to nie tylko główne źródło dochodu oraz ważna część kultury. Często było to jedyne pożywienie, jakie tubylcy mogli znaleźć w tym surowym klimacie. Twórcy nowej edycji norweskich banknotów postanowili to uczcić, bowiem motywem banknotu o nominale 200 koron norweskich jest morze, a szczególnie dorsz – narodowa ryba Norwegii.
Pierwsi osadnicy, jacy trafili na norweskie wybrzeże w celu łowienia darów morza trafili tu około 11 tysięcy lat temu. Początkowo polowali na foki i morscy, lecz z czasem przerzucili się na ryby. Z upływem czasu i wzrostem doświadczenie rybacy nauczyli się, że są okresy bogatych zbiorów oraz miesiące chude. To m.in. z tego powodu uprawiali z czasem ziemię i hodowali zwierzęta. Jednak rybołówstwo, jako pierwsze oraz bardziej zyskowne stanowiło ich główne zajęcie.
W późnym średniowieczu Norwegia stała się częścią rozległej sieci handlowej, która dostarczała norweski sztokfisz (suszone ryby), tran i śledzie na rynek europejski. Dzięki handlowi sztokfiszem Bergen stało się największym miastem Norwegii i głównym portem eksportu ryb.

Dotarcie i wykorzystanie soli w konserwacji ryby, oraz rozwój nowych rynków w XVIII i XIX wieku sprawiły, że śledź i dorsz stały się hitami eksportowymi.
Przeczytaj o jednym z narodowych dań Norwegii: Rakfisk czyli przesolony pstrąg.
Gwałtowny połow śledzia w XIX wieku przyczynił się do wzrostu populacji na zachodzie i północy kraju. Powstały nowe osady, a istniejące wioski targowe i miasta od Vest-Agder do Nordlandu rozwinęły się.
Przez krótką część sezonu zimowego większość ludzi zajmowała się rybołówstwem, przetwórstwem ryb i handlem. Sledź zdominował codzienną dietę.
Pod koniec XIX wieku przetwórstwo ryb zostało uprzemysłowione. Ruszyły fabryki konserw przetwarzający drobniejsze ryby typu mały śledź, czy sardynkę norweską. Stavanger stało się norweską stolicą konserw.
Dwudziesty wiek przyniósł nowe sposoby połowu oraz techniku przetwórstwa. Rozwój technologii morskich, nawigacji, rodzaju statków jeszcze bardziej otworzyły na świat norweskie złoto.
Eksportowano sztokfisza, solonego dorsza, marynowanego śledzia, ryby w puszkach, mączkę rybną, olej rybny, mrożoną rybę, świeżą rybę, ikrę, filety – co tylko możesz sobie wyobrazić. Norweskie ryby dotarły do Azji, a łosoś triumfalnie podbił japońską sztukę kulinarną.
I tak to pokrótce wygląda. Dlatego też Narodowy Bank Norwegii postanowił uczcić rybołóstwo poświęcając mu banknot nowej serii o nominale 200 koron.

Jak widzimy, na awersie dominuje narodowa ryby Norwegii: dorsz. Za nim umieszczono śledzie oraz sieć rybacką. W prawym górnym rogu banknotu widać maskonura atlantyckiego. Ten ptak jest również wykorzystany na znakach wodnych tego banknotu.
REWERS
Tylna strona medalu stanowi graficznie kompletnie odmienną koncepcję stylistyczną i nawiązuje do siły wiatru panującego na morzach .
Więcej o głównych założeniach dotyczących nowej serii banknotów przeczytasz TUTAJ.
Jeśli przyjrzeć się, zobaczymy statek handlowy podczas rejsu. Prostokąty, z których zbudowana jest ilustracja są większe w stosunku do nominału stu koron i oznaczają wzrost siły wiatru. O historii banknotu o nominale 100 koron przeczytasz TUTAJ.
Widzimy również elementy sieci rybackich morskie znaki.
Dorsz pozostaje ulubioną rybą Norwegów, a śledzie są kulinarną gwiazdą lokalnych bufetów, w których znajdziemy masę dań z tej rybki. Norweskie dorsze i śledzie stanowią również istotne dziedzictwo kulinarne wielu krajów. I choćby z tego powodu zasługują na swoje miejsce na banknotach. Bo tak naprawdę co nam po jakimś jarlu, który poza łupieżczymi wypadami na sąsiednie wyspy nie wsławił się nieczym szczególnym?