Florencja Północy, miasto baroku, kolebka kultury. Przepiękna starówka i muzea, których zbiory przyprawiają o zachwyt. Życzliwi ludzie, pływające po Łabie statki oraz rozmieszczone w różnych częściach miasta polskie godło. A wszystko dzięki człowiekowi, którego znaliśmy jako August II Mocny, król Polski.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
Wizyta w stolicy niemieckiej Saksonii – w Dreźnie była obowiązkowym punktem na mapie naszego wypadu do Czeskiej i Niemieckiej Szwajcarii.
Zobaczyliśmy już zapierające dech w piersiach cuda natury po czeskiej granicy, czyli spływ rzeką Kamenice oraz Pravcicką Branę, aż nadszedł czas na niemiecką część „Szwajcarii”. Na razie mamy za sobą bajkowy Bastei, żywcem wyjęty z baśni Andersena, czy książek Karola Maya. Inna sprawa, że tutaj właśnie niemiecki pisarz stworzył przygody swoich westernowych bohaterów, Winnetou i Old Shatterhanda.
Przed nami zwiedzanie Konigstein, niezdobyty zamek na skale w którym August Mocny wyprawiał bale wszechczasów, a beczka na wino, która tam się znajdowała była nadbudowana platformą tak wielką, że biesiadnicy mieli na czym bawić się i tańczyć.
Póki co ruszamy do Drezna i jednym z najważniejszych wyzwań było znalezienie… parkingu. Taniego parkingu. Miasto jest ich pełne, ale nas interesuje jak najtańsze. Udało się znaleźć miejsce przy Lingnerallee, gdzie zapłaciliśmy 5 euro za praktycznie cały dzień.
Oczywiście możecie dotrzeć do Drezna pociągiem, czy przylecieć samolotem, a na upartego dopłynąć kajakiem.
Uwierzcie, znalezienie taniego parkingu sprawiło nam wielką radość zwłaszcza, że mieliśmy raptem piętnaście minut, może dwadzieścia minut piechotą do centrum. Sama lokalizacja też nie była jakaś dramatyczna zwłaszcza, że tuż obok znajdował się Großer Garten, przestronny park, który stoi w tym miejscu już 300 lat i … no nie zachwycił. Ot, coś w rodzaju uporządkowanych płuc miasta. Nie zrozumcie mnie źle, nie było jakoś tragicznie, ale jakoś szczególnie super też nie. Umówmy się, jeśli masz niemal pod ręką lubiński „Park Wrocławski”, czy Arboretum w Wojsławicach wiesz, że park, do którego wchodzisz musi być naprawdę wow. A tu było po prostu… zielono.
Z kronikarskiego obowiązku wspomnę tylko, że na terenie parku znajdziemy niewielkie zoo, całkiem ciekawy pałac, manufaktura szkła, mały pociąg, który będąc miniaturami oryginalnych składów wozi pasażerów po całym parku.
Nas interesowała starówka. Przedarliśmy się przez lokalny bazarek pełen różności, lokalnych produktów, a klimatem przypominający targowisko gdzieś we wschodniej Polsce. Tylko ceny w euro przypominały nam, że jesteśmy w mieście – perle baroku.
Kiedy już dotarliśmy na miejsce, uwierzcie nam, szczęki opadły nam z wrażenia! To trzeba zobaczyć! Tu nie szukasz pereł architektury. One otaczają cię. W sumie gdzie się nie obejrzysz, możesz dotknąć miejsce warte zachwytu.
Zapewne już od dawna wiecie, że to miejsce zostało odbudowane po tym, jak alianccy kowboje w ramach wojennego odwetu dokonali barbarzyńskich nalotów na Drezno. Zastosowano różne rodzaje ładunków wybuchowych, by dowództwo miało pewność, że z miasta nie tylko nic nie zostanie, ale ludzie po prostu wyparują. I tak było. Kombinacja różnego rodzaju materiałów zapalających sprawiła, że ludzie zmieniali się w breję, budynku pod wpływem gorąca pękały, a wiatr roznosił pożogę na całe miasto.
https://youtu.be/aHQdHshLXws
Dziś, kiedy patrzysz na przywrócone światu piękno tego miejsca wspomnij, że to właśnie w Dreźnie ogłoszono powstanie Księstwa Warszawskiego. Tutaj Adam Mickiewicz napisał III część „Dziadów” oraz osiedlił się jeden z najbardziej płodnych pisarzy: Józef Ignacy Kraszewski.
A skoro jesteśmy przy polskich śladach warto wrócić do Augusta II Mocnego, bowiem kiedy zasygnalizujemy tylko jego plany dotyczące wzrostu potęgi Korony zdamy sobie sprawę jakiego formatu był to człowiek i dlaczego jego ród doprowadził Saksonię do świetności.
Po wstąpieniu na królewski tron przedstawił dokument „Jak Polskę przekształcić w kraj kwitnący i cieszący się szacunkiem u sąsiadów”, w którym określono działania na najbliższe lata.
Król chciał powołania czterech uniwersytetów oraz planował stałą armię i stabilne podatki. Wzorem potężnych monarchii zamierzał organizować zamorskie ekspedycje, które nie tylko uniezależniałyby gospodarczo Koronę, ale budowałyby jej potęgę. Aby wyhamować wpływy Rosji chciał sojuszu z Anglią i Austrią.
Przeniósł do Polski założoną w Dreźnie akademię wojskową oraz stworzył jedną z najlepszych na świecie dyplomacji. Przyczynił się do rozwoju poczty, co wiąże się z dobrze funkcjonującym systemem dróg, którym towarzyszyło przejrzyste i zrozumiałe oznakowanie.
August uwielbiał wychowanie przez sztukę, dzięki czemu uważano go za jednego z pionierów w tej dziedzinie. Zakładał kolekcje obrazów, instrumentów naukowych, trofeów, wszelkich eksponatów wpływających na duchowy rozwój poddanych. Udostępnił im w tym celu Zwinger, który możemy zwiedzać i na własne oczy przekonać się, jak wspaniałe okazy zostały udostępnione gawiedzi do obejrzenia.
Jednak zanim Drezno stało się Dreznem, musimy zacząć od początku. Korzenie miasta nie są czysto germańskie i wiążą się kulturą starołużycką, a konkretniej Serbołużyczan należących do Słowian Połabskich.
Jak zatem region ten znalazł się w granicach Niemiec? Jak to zwykle bywa dzięki polityce opartej w tamtych czasach na wojnie i podbojach. To ówczesny władca Henryk Ptasznik oraz cesarz Otton I przyczynili się do włączenia tych teren w swoje władztwo. Drezno, które było za ich czasów po prostu zadupiem nieustannie łupionym i pustoszonym przez polskie wojska pod wodzą Mieszka II. Jak wspominali lokalni kronikarze tak daliśmy się lokalsom we znaki, że nawet trawa nie chciała odrosnąć. Przenieśmy się jednak w czasy świetności Drezna i okolic.
Ówczesny elektor saski został królem Polski o pseudonimie artystycznym August II. Przyznam, że do czasu przyjazdu do Saksonii oceniałem negatywne, w końcu propaganda o nieustających hulanka, hrabinie Cosel oraz 354 dzieciach zrobiły swoje. Tymczasem okazuje się, że był to mecenas kultury i sztuki, miłośnik nauki, oświecenia. Budował wspaniałe budowle, ożywił życie kulturalne i – co stanowiło ewenement w skali światowej – przełamał monopol Chińczyków, którzy jako jedyni produkowali porcelanę. To dzięki Augustowi Mocnemu powstała europejska biała porcelana, zwana białym złotem. To on postawił na rozwój szkolnictwa i wojskowości. Drezno stało się królewsko – polskim miastem rezydencjonalnym.
Jednym z najważniejszych osiągnięć króla było wspomniane wynalezienie produkcji porcelany, dzięki czemu załamał się monopol Chin w tym zakresie, a przy okazji stanowiło źródło niewyobrażalnych zysków dla samego króla. Cud dokonał się w nieodległej od Drezna Miśni, jednak we wspomnianym Zwingerze możemy zobaczyć cuda porcelanowych arcymistrzów całego świata.
Kiedy będziecie w Krakowie, wpadnijcie do Katedry Wawelskiej i odwiedźcie grób Augusta Mocnego. Wspomnijcie człowieka, który – gdyby nie warcholstwo polskiej szlachty – pracował nad świetnością naszego państwa. Natomiast jeśli już będziecie w Dreźnie, wejdźcie do Kościoła Hofkirche, w którym znajduje się serce Augusta.
Zaprosił do Drezna Bernardo Bellotto (zwanego Canaletto), który po dziesięcioletnim pobycie pozostawił dokładny zapis architektury miasta ze wszystkimi detalami. Architekci drezdeńscy, odbudowujący miasto po zniszczeniach II wojny światowej, tak jak w Warszawie, odwoływali się do obrazów włoskiego malarza. Popierał naukę, czego dowodem było ufundowanie ponad 800 stypendiów dla młodzieży, która w przyszłości stała się głównym motorem polskiego Oświecenia.
Ponieważ dominującym materiałem budowlanym regionu był piaskowiec, to z niego powstawały monumentalne i przepiękne budowle. Niestety piaskowiec nie radzi sobie z wysoką temperaturą. Rozpada się. To dlatego tyle konstrukcji obróciło się w niwecz.
Całe szczęście, że Niemcy podjęli budowę o odbudowie tego miejsca. Teraz wydaje się, że te budynki stoją tu od zawsze. Zapytacie, skąd wiedziano jak odbudować i gdzie postawić zrekonstruowane budynki?
W tym miejscu przychodzi nam sztuka, a konkretnie malarstwo. August Mocny zaprosił do Drezna malarza Bernardo Bellotto, którego przydomek Canaletto znany jest chyba każdemu. To on stworzył doskonały zapis architektury miasta, a jego obrazy stanowiły podstawę podczas odtwarzania drezdeńskiej starówki. Podobnie postępowano w przypadku odbudowy Warszawy, która po II wojnie światowej przypominała jeden wielki cmentarz. I w tym przypadku pomogła twórczość Canaletto, który jak wiemy stworzył przepiękne obrazy tamtej Warszawy.
Nie ma sensu, by opisywać po kolei każde miejsce, przecież będziecie mieli na miejscu mnóstwo polskojęzycznych informatorów, które pokażą wam co i jak. Wystarczy, że wejdziecie do wyraźnie oznaczonego punktu informacji turystycznej.
Są jednak takie miejsca, które trzeba zobaczyć. Będę o nich pisać w osobnych tekstach. Na liście „DO ZOBACZENIA” muszą znaleźć się:
Zwinger
Prawdopodobnie najważniejsza budowla późnego baroku to totalne dzieło sztuki architektonicznej, rzeźbiarskiej i malarskiej. W latach 1710-1728 Zwinger został zaprojektowany i zbudowany jako oranżeria i miejsce dworskiego festiwalu przez architekta Pöppelmanna i rzeźbiarza Permosera. Dziś mieści się w nim słynna Galeria Obrazów Starych Mistrzów z Madonną Sykstyńską, Salonem Matematyczno-Fizycznym i Kolekcją Porcelany, najważniejszą i najbogatszą specjalną kolekcją ceramiki na świecie.
Pałac Rezydencjalny i jego wieża zamkowa, z której możemy podziwiać panoramę Drezna
Renesansowa budowla powstała pod koniec XV w. jako nowe centrum władzy dla elektorów i królów saskich, a po pożarze w 1701 r. została odbudowana przez Augusta Mocnego. Dziś jest tu zespół muzeum z oszałamiającymi eksponatami.
Kościół Marii Panny
Sercem i magnesem turystycznym Drezna jest zrekonstruowany Frauenkirche w centrum starego miasta. Monumentalny budynek kościoła protestanckiego jest starym i nowym symbolem miasta. Wzniesiony w latach 1726-1743. Zniszczony w lutym 1945 r., od lat 90. XX w. odbudowywany dzięki licznym darowiznom. W 2005 roku miała miejsce nowa konsekracja.
Kościół Dworski
Katedra, zwana także katolickim kościołem dworskim, jest imponującym budynkiem kościelnym między Residental Schloss, a placami teatralnymi, w bezpośrednim sąsiedztwie Residenzschloss, Zwingera, Semperopery i Tarasami Brühla. Wzniesiony przez Chiaveriego w stylu barokowym w latach 1738-1754, nadal jest największym kościołem w Saksonii, a od 1980 roku jest katedrą diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej.
Opera Sempera
Została zbudowana przez Gottfrieda Sempera w latach 1838- 1841, zniszczona podczas II wojny światowej. Odbudowę rozpoczęto w 1977 roku, a ponowne otwarcie uczczono w 1985 r. wykonaniem „Freischütz” Carla Marii von Webera – to właśnie tym utworem zamknięto operę 31 sierpnia 1944 r. Semperoper to jedna z najpiękniejszych oper na świecie, siedziba i główna sala Saksońskiej Orkiestry Państwowej w Dreźnie.
Orszak Książęcy
W średniowieczu na dziedzińcu stajni, który jest częścią dużego kompleksu Residental Schloss odbywały się zawody rycerskie i pokazy konne. Dziś dziedziniec między Johanneum a tzw. Długim Spacerem jest wykorzystywany do imprez kulturalnych. Orszak książęcy znajduje się na zewnątrz dziedzińca stajni na Schlossplatz i jest 101-metrowy mural przedstawiającym historię saksońskiej dynastii rządzącej rodem Wettinów jako niezrównaną kawalkadę. Jeśli przyjrzysz się dokładnie znajdziesz polskie akcenty.
Tarasy Bruhla
Najpiękniejsza architektonicznie część drezdeńskiego brzegu Łaby została założona w latach 1739-1748 jako prywatny ogród rekreacyjny hrabiego Brühla i znana jest również jako „Balkon Europy”. W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się Akademia Sztuki, Twierdza Drezno i Albertinum, w którym mieści się Galeria Nowych Mistrzów i Kolekcja Rzeźby.
Złoty Jeździec
Najsłynniejszym zabytkiem Drezna jest Złoty Jeździec. Powstał w latach 1732–1734 i przedstawia elektora Fryderyka Augusta I, lepiej znanego jako August Mocny, który w starożytnej szacie dosiada ogiera lipicańskiego wspinającego się w kierunku północno-wschodnim. Posąg według projektów nadwornego rzeźbiarza Jeana Josepha Vinache’a został wyrzeźbiony w miedzi i złocony przez kowala Ludwiga Wiedemanna.
Yenidze
Yenidze to dawna fabryka papierosów w Dreźnie. Został nazwany na cześć miasta tytoniowego w ówczesnym Imperium Osmańskim, którego obecna nazwa to Genissea. W 1909 roku Martin Hammitzsch zaprojektował budynek w stylu orientalnym dużego meczetu, ze szklaną kopułą i kominem jako minaretem.
My mieliśmy prosty cel. Napaść oczy i serca skarbami architektury i kultury Drezna oraz zobaczyć jak najwięcej. Dlatego też zwiedziliśmy Residental Schloss, lokalne muzeum posiadające obłędną wprost liczbę przepięknych eksponatów. Zaczęliśmy od wieży widokowej, która dała nam wyobrażenie o tym, co nas czeka. Widziane z góry budowle nabierają nowego wymiaru, a przy okazji dają nam wyobrażenie, gdzie znajdują się poszczególne atrakcje.
Podczas zwiedzania Drezna w oczy może rzucić się budynek od biedy przypominający meczet. Spieszę donieść, że nie jest to obiekt kultu muzułmanów. Zresztą nigdy nim nie był. Ów charakterystyczny obiekt to Yenidze – dawna fabryka tytoniowa. Dlaczego właśnie Yenidze? Od nazwy znanego z tytoniu miasta Imperium Osmańskiego o tej nazwie. Korzenie Yenidze sięgają 1909 roku, a dziś w jego murach znajdują się biura, restauracja oraz organizowane są orientalne imprezy.
Zwiedziliśmy oczywiście pałac Zwinger, bo po prostu tam trzeba być. Zresztą, gdzie tam nie trzeba być. Po prostu chodzisz i patrzysz z zachwytem na to, co cię otacza.
Oczywiście nie obejrzeliśmy wszystkiego, co planowaliśmy. Został nam drugi brzeg Łaby. Po prostu nie da się ogarnąć Drezna w ciągu weekendu.
Jaki jest zatem najlepszy sposób na Drezno? Podziel je na kawałki. Nie musisz wszystkiego oglądać chyba, że twoim stylem podróżowania jest bieganie z wywieszonym jęzorem i mechaniczne odhaczanie miejsc, w których byłeś.
Tylko czy znalazłeś czas, by odpocząć w przyjemnej restauracji, która serwuje pyszne lokalne dania? To tam rozkochałem się w prostych, pieczonych warzywach typu burak, pietruszka, marchewka itp.
Drezno jest przepiękne i na pewno tam wrócimy. Na spokojnie. Bo na piękne rzeczy zawsze jest czas. Spokojnie, Florencja Północy nam nie ucieknie. W międzyczasie możemy zobaczyć inne, też piękne miejsca.
W każdej beczce zawsze znajdzie się łyżka dziegciu. Nie inaczej jest w przypadku stolicy Saksonii. To miasto trochę przypomina mi Wrocław. Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni powstały tak piękne konstrukcje, atrakcje i budowle, że głowę urywa. Jest ich tak wiele, że ten natłok niejako przenosi się na postrzeganie całego miasta.
Tymczasem poza tą przepiękną starówką nie ma zbyt wiele do zwiedzania. Mamy do czynienia raczej z perłą wokół której wybudowano przeciętne, socjalistyczne miasto, którego nie chce się zwiedzać. I to łączy Wrocław z Dreznem. Ale nie tylko od 1963 roku są to miasta partnerskie. Dowiedziałem się o tym już po napisaniu poprzedniego zdania, a zatem skojarzenia nie były bezpodstawne 😊
Rzuciło mi się to w oczy w dniu, w którym jechaliśmy z myśliwskiego pałacyku Moritzburg i wjeżdżając do Drezna od tej strony ujrzeliśmy klasyczne socjalistyczne budownictwo i ogródki działkowe. No ale to taka uwaga ogólna, nie trzeba się z nią zgadzać.
Nie zmienia to jednak faktu, że Drezno jest przepełnione duchem wolności, radości życia i ukochania sztuki. Widać to na każdym kroku. Zresztą czy może być inaczej, skoro właśnie w tym mieście Fryderyk Schiller napisał obecny hymn Unii Europejskiej, „Odę do Radości”?
Przed wami galeria zdjęć, które wykonałem podczas wyjazdu do Drezna. Na pewno tam jeszcze nie raz wrócimy!