Cechą dobrego filmu jest dla mnie to, co czuję, gdy się on skończy. Jeśli podskoczę, żeby otrzepać popcorn i założę płaszcz, jest to potrawa, którą można zapomnieć. Jeśli nadal będę przyklejony do swojego miejsca, gdy pojawią się napisy końcowe, prawdopodobnie pozostanie to ze mną na dłuższy czas.
Tak było w przypadku „Twój Vincent” z 2017 roku, pięknego filmu o życiu i śmierci Vincenta van Gogha. Historia mężczyzny próbującego dostarczyć ostatni list artysty i przy okazji odkrywającego tajemnicę jego śmierci nie wciągnęła mnie.
To był oszałamiający wygląd filmu, który sprawiał, że miałeś wrażenie, jakbyś przewrócił się głową w dół przez ramę jednego z obrazów Van Gogha. 125 artystów, nakręconych najpierw na żywo, stworzyło następnie obrazy olejne przedstawiające każdą klatkę filmu (w sumie 62 000) w charakterystycznym stylu Van Gogha.
Teraz twórcy filmu (małżeństwo Dorota Kobiela- Welchman i Hugh Welchman) wypuścili na ekrany „Chłopów”, kolejne olejne arcydzieło, tym razem będące ekranizacją nagrodzonej Noblem powieści polskiego pisarza Władysława Reymonta. Nasz recenzent, znawca literatury i kultury polskiej, z radością stwierdził, że film pozostał wierny materiałowi źródłowemu, a jednocześnie wniósł świeże odczytanie do prawie 120-letniej powieści.
Tym razem oprawa wizualna inspirowana jest słynnymi malarzami polskimi i europejskimi, m.in. Ferdynandem Ruszczycem, Jean – François Milletem i Józefem Chełmońskim. Częścią zabawy jest rozpoznawanie momentów, w których akcja przypomina słynny obraz, na przykład wtedy, gdy główna bohaterka, Jagna, odwraca głowę, tworząc idealny obraz Dziewczyny z perłą Vermeera. To natychmiastowy kultowy klasyk.