Był wrzesień 1986 roku, gdy 38- letni alpinista z Niemiec ruszył w Alpy Szwajcarskie, prawdopodobnie spróbować zdobyć Matterhorn. Od tamtej pory ślad po nim zaginął, a wszelkie próby odnalezienia zaginionego podróżnika, lub jego ciała nie przynosiły skutku. Aż do teraz.
W topniejącym lodzie odkryto szczątki niemieckiego alpinisty, który zaginął podczas przekraczania lodowca w pobliżu szczytu Matterhorn.
Odkrycia dokonało dwóch wspinaczy, którzy w połowie lipca 2023 – roku wędrowali wzdłuż lodowca Theodul w Zermatt, Valais, w południowej Szwajcarii, jak poinformowała w ubiegły czwartek szwajcarska policja.
Topnienie lodowców odkryło but, raki oraz szczątki, które po badaniach DNA zidentyfikowano jako te, które należały do zaginionego wspinacza.
„Analiza DNA umożliwiła identyfikację alpinisty, który zaginął we wrześniu września 1986 roku. Niemiecki himalaista, który miał wówczas 38 lat, zaginął podczas górskiej wędrówki” – jak czytamy w oświadczeniu policji, która nie zdecydowała się na podanie do publicznej wiadomości danych zmarłego.
I choć w tym przypadku topnienie lodowców pomogło rozwiązać zagadkę zaginięcia niemieckiego alpinisty, zjawisko to gwałtownie nasiliło się i w ciągu minionych stu lat (od tego czasu dokonuje się w Szwajcarii pomiaru topnienia lodowców) lodowce straciły 6% swojej pozostałej objętości. Jest to niemal dwukrotnie więcej niż poprzedni rekord z 2003 roku.
