„Koniec Wieku. Falangi Czarnego Porządku oraz Polowanie” składają się na tom egmontowskiego cyklu „Kanon Komiksu” i jest to dzieło wielkie. Nie, że wielkie w świecie komiksu. To dzieła złożone, wymagające przygotowania i pewnego doświadczenia życiowego. Myślę, że tylko posiadając te narzędzia będziemy wiedzieli co chcieli przekazać autorzy tomu.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
Sprowadzenie tych obu niezależnie napisanych opowieści do walki jednego zła z drugim złem w świecie bohaterów na granicy życia i śmierci byłoby zbyt wielkim uproszczeniem.
Historie autorstwa Pierre’a Christina i Enkiego Bilala to coś więcej niż polityczny manifest, lekcja historii, czy konfrontacja młodzieńczych marzeń i tego co stało się z nimi po latach.
To przede wszystkim gorzka refleksja o rozczarowaniu, emocjonalnej pustce i bezsensie ludzkiego życia.
Mimo, iż nowelki dzieją się w odległych od siebie rzeczywistościach, tak naprawdę niewiele różnią się od siebie, ale najpierw powiem parę słów o każdej z nich, byśmy mogli odnieść do wymowy i „Falangi” i „Polowania”.
Jako pierwszą historię poznajemy „Falangę Czarnego Porządku. Oto czterdzieści lat po zakończeniu hiszpańskiej wojny domowej w której faszystowscy żołnierze generała Franco toczyli bój z Brygadami Międzynarodowymi dochodzi do masakry mieściny Nieves w Hiszpanii. Informację na ten temat otrzymuje dziennikarz jednego z angielskich dzienników, w przeszłości członek Międzynarodowych Brygad walczących z frankistami. Postanawia reaktywować oddział składający się dziś z rozsianych po Europie członków oddziału. W wyniku tego kontynentem wstrząsa odnowiony konfliktu z przeszłości – wojna starców, którzy będąc więźniami przeszłości decydują się na krwawą konfrontację.
Druga opowieść, „Polowanie” rozgrywa się w polskich Bieszczadach. To tam na rytualnym polowaniu spotykają się komunistyczni dygnitarze z Europy Wschodniej, którzy zawiązują wewnętrzny spisek mający na celu utrącić wewnętrznego konkurenta. Jaki to spisek? I dlaczego w trakcie polowania? Odpowiedź nasuwa się sama.
„Falangi Czarnego Porządku” i „Polowanie” łączą nie tylko bohaterowie w podeszłym wieku. To również rozkład idei, a właściwie bezideowość maskowana rządzą władzy, odwetu, czarnym humorem, wybuchem arogancji, czy uwolnione po latach żale. To czasy, w których bohaterowie w jakiś tylko sobie znany sposób uważają, że są w stanie zatrzymać zmiany. Nie licząc się z rozwojem technologicznych i obyczajowym.
Ci starcy – wyjęci jakby z innego czasu i przestrzeni – nadają sobie prawo do decyzji o całych państwach, społeczeństwach i mechanizmach je kształtujących. Nie akceptują zmian, bo jako ludzie, którzy nie przepracowali swoich traum nie są w stanie ruszyć do przodu. A może inaczej: może tak bardzo prą do przodu, że nie zwracają uwagi na to, jak bardzo są psychicznie nieprzystosowani do kierowania grupą ludzi, społeczeństw nawet.
I nawet kiedy członkowie Międzynarodowych Brygad znajdują się dziś na zupełnie innych etapie życia zawodowego – gdy jeden jest funkcjonariuszem państwowym, inny dziennikarzem, jeszcze inny szanowanym sędzim, to jednak informacja o powrocie wrogów sprzed lat uruchamiają w nich najniższe pokłady zemsty, nieudolnie skrywaną wyższością moralną.
Tylko, czy stosowanie tych samych metod – bestialskich mordów, nieliczących się z ofiarami postronnymi – nie jest takim samym terroryzmem, co wyrżnięcie w pień hiszpańskiego miasteczka, którego mieszkańcy nie popierali frankistów?
Czy człowiek napędzany jedynie zemstą jest zdolny do czegokolwiek, oprócz wyrządzeniem cierpienia bliskim i nieznajomym? Czy jedyną karą będzie śmierć przeciwnika? Ale za jaką cenę? Za śmierć towarzyszy broni? Przecież to tak, jakbyś własnoręcznie ubił swojego brata, który w czasie wojny uratował ci życie!
A może ostateczną karą będzie czyściec? Tylko jaki? Co z tego, że przeżyłeś, skoro musisz żyć ze świadomością, że to dzięki tobie twoi przyjaciele zginęli w mękach, a ich zwłoki leżą gdzieś niepogrzebane? Może i wygrałeś, ale jakim kosztem…
I podobnie jest w „Polowaniu” tylko tam rozgrywa się wszystko na głębszym poziomie. Tam bohaterów, którzy coś znaczą jest więcej. W poprzedniej nowelce mieliśmy do czynienia oddziałami starców, którzy po latach wybijają się. Tutaj mamy wschodnioeuropejskich dygnitarzy, dla który Związek Radziecki jest Słońcem, a oni ledwie satelitami.
I niby ideologia jest ta sama, ale kiedy tak głębiej podrapać, to szybko przekonamy się, że rzeczywistość nijak ma się do ideałów o jakie walczyli młodzi wówczas bohaterowie.
Twórcy komiksu świetnie pokazali, jak bardzo niezaleczone dramaty z przeszłości rzutują na teraźniejszość. Przecież dziś, mimo rozwiniętej psychoterapii coraz dajemy sobie radę rzeczywistością. A wtedy? Gdy psychoterapia była mrzonką, a każda decyzja dygnitarza oglądana była z każdej strony, odczytywano w niej podwójne, a nawet potrójne dno?
„Polowanie” to również historia jak jednoczy wspólny wróg. A może nawet nie wróg, co nieznany przeciwnik bez zaplecza politycznego, wsparcia i tej całej maestrii w zadzierzganiu znajomości, budowania poparcia oraz umiejętnego dzielenia aktywu i całych społeczeństw. A gdy dodamy bezkompromisowe dążenie do osiągnięcia celu na zasadzie „sam przeciwko wszystkim” to – bądźmy szczerzy – wróg taki szybko trafia na listę do odstrzału. W tym przypadku dosłownie.
Smutne są te historie, ale może dlatego tak dobrze czyta się je. Pomaga w tym szata graficzna, która może odrzucić młodszego widza. Jest to jednak świadomy zabieg. Ponura kolorystyka i realistyczna kresa podbita wyglądem postaci robią swoje. Gdy widzisz podstarzałego bohatera wyglądającego bardziej jak zombie niż człowiek zdajesz sobie sprawę, że to wszystko musi się źle skończyć. Tak jest w przypadku „Falang”, którego postaci przypominają duchy tamtej epoki, która powinna ostatecznie skończyć na kartach podręczników historii i polityki tak, by przypominać to co złe oraz pozwolić na wysnucie wniosków na przyszłość.
W „Polowaniu” kreska, choć bliźniaczo podobna, jest bardziej zróżnicowana – widać to szczególnie w dynamicznych kadrach oraz szczególnie w retrospekcjach bohaterów, których poznajemy na różnym etapie życia.
Wydawnictwo Egmont Polska przyłożyło się do wydania tego tomu „Kanonu Komiksu”. Duży format, twarda okładka, szyty grzbiet oraz świetny wywiad z twórcami komiksów. Wygląda to bardzo elegancko i takie jest również merytorycznie.
„Koniec wieku” to bardzo ciekawy komiks- nie komiks. To złożona historia ludzi, którzy dopiero u swego kresu zdają sobie sprawę jak bardzo ich życie jest puste mimo ogromu władzy, którą posiadają.
Mistrzowie Komiksu – Fins de siècle: Falangi Czarnego Porządku, Polowanie
Rysunek: Enki Bilal
Tłumaczenie: Bartek Chaciński, Marek Puszczewicz
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania polskiego: 9/2014
Tytuł oryginalny: Fins de siècle: Partie de chasse / Les phalanges de l’ordre noir
Wydawca oryginalny: Casterman
Rok wydania oryginału: 2006: 1983 / 1979
Liczba stron: 200
Format: 190×260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Dystrybucja: księgarnie, internet
ISBN-13: 978-83-281-0266-8
Wydanie: I, zbiorcze
Cena z okładki: 99,99 zł
Mocny, dający do myślenia, choć trudny w odbiorze