5 cudów, które dała nam Ukraina

Tak naprawdę fascynację Ukrainą poczułem podczas lektury genialnej powieści Henryka Sienkiewicza: „Ogniem i mieczem”. Te przepiękne, plastyczne opisy Dzikich Pól, zaporoskiej dzikości, tajemnicy na granicy baśni, kolorowi ludzie i to umiłowanie wolności oraz tęsknota za spokojem podszytym specyficznym przeczuciem zbliżającego się przeznaczenia – wciągnęły mnie bez reszty.

Tymczasem dziś zacząłem się zastanawiać za co my właściwie lubimy tę Ukrainę i Ukraińców i zobaczcie co mi wyszło:

  1. Mila Jovovich. Urodzona w Kijowie. Córka Ukrainki i Serba. W wieku pięciu lat wyjeżdża do US&A i tam kroczek po kroczku sięga gwiazd. Modelka, piosenkarka, aktorka. Najbardziej znana chyba z filmowej adaptacji gry komputerowej „Resident Evil”.

  1. Pierogi Ruskie. W tym towarzystwie są chyba najbardziej lubiane, dosłownie i w przenośni. To bieda jedzenie sprawia, że zapominasz o najbardziej wykwintnych potrawach. Powiem wam, że kiedy poczuję smak tych pierogów nie muszę jeść nic innego. To cienkie ciasto owinięte doskonałym w swym minimaliźmie farszem z gotowanych ziemniaków zmieszanych z białym serem, podsmażoną cebulką i potraktowane solą i pieprzem jest po prostu genialne!

  1. Barszcz ukraiński. Przez lata nie mogłem przekonać się do tej zupy, ale może dlatego, że dosyć długo unikałem buraków. Kiedy to nastąpiło, barszcz ukraiński stał się dla mnie czymś fascynującym, a obiad składającym się z niego oraz podanymi na drugie danie pierogami ruskimi stanowiłby posiłek dnia, tygodnia, miesiąca, a nawet roku! Tak naprawdę nie ma jednego przepisu na barszcz ukraiński. Można powiedzieć, że co wioska to inny przepis. Oczywiście była baza – burak czerwony, śmietana, koperek, mięso gotowane razem z resztą składników, no i warzywa, jakie sobie wyobrazić.

  1. Kozacy. No to byli przeeeeechuje po prostu. Nikt im nie podskoczył, wszyscy się ich bali, ale każdy kochał. Najbardziej znanym nam kozakiem był Bohun rozsławiony przez Henryka Sienkiewicza, ale bardziej chyba rozkochał nas w tym dumnym kochanku stepowego wiatru i wolności film Jerzego Hoffmana „Ogniem i mieczem”. Bo i kozacy byli takimi Bohunami. Wolnymi wygnańcami, awanturnikami decydującymi sami o sobie. W zasadzie kozakiem mógł być każdy, kto dał nogę z folwarku, dworu, nie chciał wykonywać pańszczyzny, albo miał po prostu dosyć ucisku. Stawał się takim rebeliantem, który służył temu, kogo sobie wybrał. A czasem i nie wybrał. Fakt jest faktem – byli to ludzie kolorowi, pełni fantazji, tęsknoty i humoru, ale równocześnie gwałtowni, bitni, bezwzględni, okrutni.

  1. Jewgienij Aleksandrowicz Nikołajew urodził się w Bojarce pod Kijowem. Jest poetą, DJem, pisarzem, aktorem, muzykiem i łajzą. Przede wszystkim jest liderem muzycznego kolektywu Gogol Bordello, którego płytę wydała Madonna. A jego samego możecie znać jako Eugena Hütza. Gdybym miał określić współczesnego kozaka byłby nim właśnie Nikołajew. Ta kulturowa łazęga, sięganie bez pytania po wszystko co ciekawe, ta bezkompromisowość, radość grania, czerpanie z życia co tylko się da, sceniczne szaleństwo, takie napierdalanie, jakby od niego zależało życie. Tak, to właśnie on. Współczesny kozak, Eugene Hütz.

Przemysław Saracen
Przemysław Saracen
Dziennikarz, pisarz i publicysta, kreator opinii. Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Przewodniczący jury lokalnego festiwalu filmowców amatorów. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij

Popularne

Najnowsze

Zobacz również
Powiązane

„Wojna gangów”

Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz...

Zdjęcie dnia. „Most do nikąd”.

Miejsce to ujrzeliśmy gdzieś w telewizji i od tamtej...