sobota, 14 czerwca, 2025
spot_img

Najnowsze

wesprzyj

album fotograficzny

powiązane

spot_img

Lauritz Nilssøn. Norweski bohater, o którym nikt nie wie. Nawet jego rodacy.

Słyszeliście o „Klosterlasse”? Norwegowie też nie słyszeli. A przecież to jedna z najważniejszych postaci w ich historii. Oczywiście pomijając Olava Tryggvassona, czy Haralda Pięknowłosego. Poznajcie Lauritza Nilssøna, norweskiego jezuitę.

Urodził się czterysta lat temu w Tønsbergu i zmarł w Wilnie. Był wygnańcem zmuszonym do opuszczenia każdego kraju skandynawskiego, w którym przebywał. Danii. Norwegii. Szwecji.

Ta nieznana norweskiemu społeczeństwu historia jezuity z Tønsberga pracującemu w kraju opanowanym przez protestanckie duchowieństwo, pozwala lepiej zrozumieć rozwój wolności religijnych w Skandynawii oraz historię rozwoju edukacji w Norwegii.

Lauritz Nilssøn urodził się w norweskim Tønsbergu około 1537 roku. Jakieś trzydzieści lat później otrzymał przydomek „Klosterlasse”, gdyż jako tajny misjonarz katolicki właśnie w dawnym miejskim klasztorze prowadził naukę luterańskich księży oraz sprawował pieczę nad systemem szkolnictwa wyższego w Szwecji. Z czasem stał się znany jako „Ojciec Norvegus”.

Niestety w wyniku swoiście prowadzonych działań inwizytorskich wielu norweskich księży oskarżono i deportowano. Nie inaczej było w przypadku Nilssøna; w 1580 roku odbył się proces, w wyniku którego został wygnany i do końca życia nie mógł wrócić do ojczyzny. Jak widzimy katolicyzm nie był tym, co mogło krzewić się w dzikiej ojczyźnie Wikingów.

Już na emigracji pracował Z życia na emigracji w wielu europejskich miastach pracował niestrudzenie na rzecz przywrócenia katolicyzmu w Skandynawii. W cenionych szkołach jezuickich kształcił uczniów skandynawskich, w tym luterańskich. Kilku z nich przeszło na katolicyzm i wróciło do swoich ojczyzn jako tajni misjonarze katoliccy.

W 1613 roku w miejscowości Gjerpen doszło do procesu, który uruchomił zaostrzenie prawa w Danii i Norwegii. Proces można określić jako klasyczne polowanie na czarownice tyle, że w tym przypadku wiedźmami byli duchowni katoliccy. W jego wyniku wielu księży zostało deportowanych, a władze państwowe zaostrzyły ustawodawstwo. Jego zaostrzenie włącznie z groźbą kary śmierci dla katolików w XVII wieku, stało się podglebiem dla tak zwanej „sekcji jezuickiej” konstytucji z 1814 roku.

Konstytucyjny zakaz dla jezuitów został zniesiony dopiero w 1956 r. po gorącej dyskusji w Stortingu.

Lauritz Nilssøn zmarł 5 maja 1622 roku w Wilnie. Pochowano go w wileńskim kościele uniwersyteckim Świętego Jana. Wkrótce jego zwłoki przeniesiono do znajdującego się poza kościołem zbiorowego grobu. „Klosterlasse” odszedł w zapomnienie na wieki.

Ciekawą dla nas informacją będzie sposób, w jaki jezuita znalazł się w Wilnie. Otóż stało się to w okresie tzw. II wojny polskiej, czyli krótko mówiąc kłótni w rodzinie szwedzkich monarchów, za jakiego uważał się nasz władca Zygmunt.

Było to w Rydze 1621- ego roku, kiedy to Nilssøn znajdował się w podeszłym wieku. Tam poznał króla Szwecji Gustawa II Adolfa, który okupował to miasto podczas wspomnianej wojny. Traf chciał, że rozpoznano również Nilssøna, którego wraz z innymi jezuitami zesłano do Wilna. I tak mieli szczęście, bo inni potracili w Rydzie głowy. Dosłownie.

W 1996 roku Gro Harlem Brundtland, ówczesna premier Norwegii odwiedziła Uniwersytet Wileński, gdzie zwracając się do studentów i wykładowców nieoczekiwania wspomniała „Ojca Norvegusa”

„Pierwszym członkiem wydziału w Wilnie był norweski ksiądz Laurentius Nicolai Norvegus, Lars Nilssøn, który wykładał tu czterysta lat temu. Był zagorzałym przeciwnikiem reformacji luterańskiej, która dotarła do Norwegii i prosperował w katolickim Wilnie. Zmarł tutaj w 1622 roku i został pochowany na terenie kampusu”.

Wypowiedź pani premier wybrzmiała najpełniej dwa lata później, kiedy to we wrześniu 1998 roku Król Harald V odsłonił w kościele Świętego Jana w Wilnie tablicę pamiątkową poświęconą „Klosterlasse”.

W książce historyka Øysteina Riana na temat cenzury w Danii i Norwegii (2014), Lars Nilssøn został uznany jako „jeden z najważniejszych Norwegów w historii”.

Były minister kultury Lars Roar, który był współinicjatorem wmurowania tablicy pamiątkowej w Wilnie powiedział o „Klosterlasse”:

„był niewątpliwie jedynym Norwegiem o międzynarodowej renomie w XV i XVII wieku ”.

Trzeba było czterystu lat (!!!), by rodzinny Tønsberg uczcił pamięć o swoim chyba najbardziej wybitnym przedstawicielu.

Piątego maja, w lokalnym kościele odbyła się uroczysta msza żałobna oraz specjalna wystawa i seminarium poświęcone jezuicie.

Uhonorowano go również tablicą pamiątkową, a radni nazwali jedną z ulic jego imieniem: „Klosterlasses Gate”.

Autor

  • Przemysław Saracen

    Dziennikarz, pisarz i człowiek pracy najemnej. Autor książki "Dzikie historie: Norwegia". Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

    View all posts

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Więcej od Autora