Różne pomniki widziałem, ale coś takiego ujrzałem pierwszy raz w życiu. Kiedy po drodze do Świdnicy zaparkowaliśmy na poboczu drogi leżącej przy świdnickiej oczyszczalni ścieków oczom naszym ukazał się On. Słynny „Srający Chłopek” wypróżniający się nieprzerwanie od 1935 roku.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
Pogoda była dosyć kiepska, a my postanowiliśmy obejrzeć świdnicką katedrę. Przy okazji postanowiliśmy zobaczyć lokalne kuriozum – pomnik wypróżniającego się mężczyzny.
Właściwym jest tu zwrot „przy okazji”, ponieważ miejsce to jako cel podróży jest jej zupełnie niewarte, bowiem posąg ten ma wartość nie tyle estetyczną, co prowokacyjną, a lokalny historyk Horst Adler (1928 – 2014) określił chyba trafnie „Srającego Chłopka” jako wytwór niemieckiego śląskiego humoru.
Najlepiej będzie, gdy przy okazji kupicie sobie wcześniej jakąś przekąskę i coś do picia, bo miejsce, w którym znajdziecie mistrza defekacji jest najzwyczajniej w świecie na odludziu. Tam oprócz oczyszczalni ścieków, pól i nieodległej fabryki pasty do zębów nie ma nic. Nawet toalety, a z miejsca, z którego korzysta nasz bohater raczej nie skorzystacie.
Sam pobyt jest zresztą krótszy niż wypicie kubka kawy.
Kiedy już zatrzymacie się na tym błotnistym poboczu oczom waszym ukaże się brama, a z jej lewej strony będzie On. Nie powita was, bo jak już wiemy ma ważniejsze rzeczy do zrobienia.
Zwróćcie uwagę jak on pięknie na tym murku siedzi. Nie musi się niczym martwić, bo postawiony nad nim daszek umożliwia beztroskie oddawaniu się swojej pasji. O lekkości z jaką robi to co robi świadczy fajka trzymana w dłoni oraz taki jakby nieobecny wzrok.
Niestety posąg jest niekompletny, bo kiedy zajrzycie „na zaplecze” nie znajdziecie tam nic, co świadczyłoby o „produkcji” naszego bohatera.
Myślę, że po dziesięciu minutach wrócicie do auta i ze skonsternowanymi minami ruszycie dalej.
Warto jednak zwrócić uwagę na historię „Srającego Chłopka”, który pierwotnie urzędował w innym miejscu. Historia ta sięga ona lat 1934 – 1936, kiedy to pod Świdnicą powstała biologiczna oczyszczalnia ścieków. Aby uczcić ten fakt, dla żartu postawiono odlany z betonu pomnik mężczyzny w trakcie wypróżniania się.
Pierwotnie mężczyzna miał być brodaty, jednak skończyło się na stylowym wąsie.
W 1992 roku pomnik przeniesiono w obecne miejsce. Początkowo umieszczono go na wzniesieniu obok zlewni, by docelowo postawić go przy bramie wjazdowej.
I teraz ciekawostka. Okazuje się, że defekujące posągi nie są jakąś świdnicką specjalnością. W Hiszpanii można bowiem znaleźć wypróżniająca się figurkę, która w katalońskiej tradycji (bo tam właśnie znajduje się to cudo) jest symbolem wszystkiego najlepszego w czasie Bożego Narodzenia. Jest to tzw. „El Caganer”.
No. I to byłoby na tyle. A co z katedrą? Okazało się, że zamknięta. Remont.