Było to w trakcie konkursu skoków narciarskich w norweskim Trondheim. O samej imprezie nie będę się rozpisywał, bo relacje z niej znajdziecie TUTAJ.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
Same skoki też niezbyt mnie interesowały, bo co jest ciekawego w czekaniu pół dnia na pięciosekundowy skok, a wokół tyle się dzieje, łącznie z herbatką prądotwórczą w zaczarowanym termosie? No sami rozumiecie.
W każdym razie, jako permanentny użytkownik aparatu fotograficznego szukałem fajnego obiektu, któremu mógłbym zrobić „pstryk”. Szukam, szukam, aż tu nagle… MIRMIŁ!
O, do licha, on jednak żyje – krzyczę w myślach. Ino czasy inne, kraj nie ten, ale jeśli zdjąć te gacie i założyć hełm oraz położyć na grobie orchidee, no ten sam. Zobaczcie sami: