Możesz mieć brzydką restaurację i niewyprasowanego kelnera, ale szczycić się trzema gwiazdkami Michelin. Możesz mieć najnowocześniejszy wystrój, ale nie otrzymasz żadnej? Dziwne? Niekoniecznie. Bo gwiazdki, czyli najbardziej prestiżowe wyróżnienie w świecie gastronomicznym, przyznawane są za… smak! Czyli coś, co jest w tym wszystkim najważniejsze.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Patronite! Dziękujemy!
No dobrze, trochę przeholowałem. Jasne, że ważny jest sposób podania potrawy, obsługa, wiedza na temat żywności, wystrój lokalu. Generalnie – atmosfera, w której spożywamy posiłek; ale powiedzmy sobie szczerze. To smak jest najważniejszy.
Przewodniki Michelin to nie tylko biblia restauratorów lecz przewodnik po kulinarnym niebie, o ile lubisz pysznie zjeść, jesteś gotowy na nowe smaki i doznania.
Tymczasem początki tego przedsięwzięcia były zupełnie inne. Tak jak w życiu: przy realizacji zupełnie innego projektu powstało coś kompletnie nieprzewidzianego, innego, ale nadającego sens milionom ludzi na świecie.
Przenieśmy się do roku 1899, kiedy to Józef Piłsudski hajtnął się, a w Stanach Zjednoczonych wykonano karę śmierci na kobiecie poprzez uśmiercenie jej na krześle elektrycznym, a w Hiszpanii powstała legendarna Barcelona.
Za to we Francji już od dziesięciu lat istnieje założona przez braci Andre i Edouarda Michelinów firma oponiarska, która buksowała w miejscu i szukała nowych możliwości rozwoju. Roztoczona wizja rozwoju motoryzacji jakoś nie chciała się ziścić, a liczba samochodów w kraju dumnych synów Napoleona oscylowała wokół magicznej cyfry 3000.
Na dodatek trzeba było jakoś zachęcić kierowców do podróżowania, a zatem do zdzierania opon, które można wkrótce wymienić. Oczywiście w firmie Michelin. Jak to jednak do licha ciężkiego uczynić?!
Po wielu debatach bracia postanowili przygotować małą książeczkę dla kierowców.
Miał to być poradnik pełen praktycznych porad: jak zmienić opony, gdzie zatankować, którędy i gdzie jechać, gdzie zjeść i przenocować. Krótko mówiąc chodziło o niewielkie i darmowe kompendium, nazwijmy je podróżnicze dla francuskiego kierowcy.
Jak widzicie, restauratorzy byli ostatnimi, o których myśleli ojcowie założyciele. I to był właśnie rok, w którym Piłsudski się hajtnął, ale dla dzisiejszego świata kulinarnego było to wydarzenie równe wyjściu z oceanu pierwszej ryby.
Sprzedaż opon wzrosła podobnie jak ranga przewodnika, nawet pojawiały się płatne reklamy, dzięki czemu przedsięwzięcie wciąż było darmowe. Jednak to wciąż nie było to, a nawet nie było śladu, by kompendium skręcało w kierunku, jaki dziś znamy. Wiemy za to kiedy przewodnik stał się płatny i dlaczego.
Otóż pewnego dnia Andre Michelin odwiedził jeden ze swoich sklepów i zapewne wkur… wróć! wysoce niezadowolony zauważył, że jego papierowe dziecko służy jako podstawka pod stół.
Od tamtej pory, a był już 1920 rok przewodnik Michelin ukazał się jako edycja płatna i kosztował siedem franków. Zrezygnowano z płatnych reklam, wprowadzono listę paryskich hoteli oraz restauracji posegregowanych wg określonych kryteriów.
Dziesięć lat to kupa czasu i nie dziwne, że jedna z form promocji opon, jaką przecież był przewodnik braci Michelinów, zaczęła żyć własnym życiem i stawała się ważnym elementem branży „czasu wolnego”. Świadomi tego bracia wprowadzili instytucję tajemniczych gości, znanych potem jako inspektorzy, którzy anonimowo oceniali restauracje. I tu dochodzimy do słynnych gwiazdek, a w zasadzie rozetek, bo ten właśnie kształt przybiera graficzna ocena restauracji.
Pierwsze gwiazdki przyznano w 1926 roku. Przepraszam, pierwszą gwiazdkę, bo dopiero w 1931 roku wprowadzono następującą hierarchię odznaczeń: zerową, jedną, dwie i trzy. Niestety nie znaliśmy kryteriów przyznawania ocen. Wprowadzono je dopiero w 1936 roku.
Przewodnik recenzuje lokale przez krótkie, dwu- lub trzywierszowe streszczenia oraz rozbudowany system symboli, z których najbardziej szanowane są gwiazdy światowej sławy. Restauracje mogą otrzymać od 1 do 3 gwiazdek za jakość swoich potraw w oparciu o pięć kryteriów: jakość składników, smak, technikę przygotowania potraw, osobowość szefa kuchni w jego kuchni, stosunek jakości do ceny oraz spójność między wizytami, czyli krótko mówiąc: czy lokal utrzymuje poziom pomiędzy wizytami inspektorów w określonym odstępie czasu (zwykle jest to kilkanaście miesięcy).
Najkrócej mówiąc wygląda to tak:
Wraz z rozwojem szlaków komunikacyjnych, wzrostem ruchu drogowego oraz zwiększeniem sprzedaży samochodów oraz branży turystycznej popularność i prestiż przewodnika Michelin skokowo wzrastała. I przekraczała granice.
Czy na szlaku przewodników Michelina znajdziemy Polskę? Oczywiście, nawet dwa razy. W roku 2013 bliżej nieznany losowej publiczności Robert Amaro, którego warszawski lokal „Atelier Amaro” otrzymał i utrzymuje do dziś gwiazdkę. Trzy lata poźniej, również w Warszawie restauracja „Senses” otrzymuje również jedną gwiazdkę przewodnika.