III Rzeczpospolita przeżyła wiele, jednak w swoich młodych dziejach chyba nie przeżyła tylu patologii, co inne kraje Unii Europejskiej w porównywalnym okresie. Można by rzecz, że fundament, na którym zbudowano nasze państwo stanowią wszelkie możliwe polityczne patologie. Czas na kolejną. Czas na PiS w opozycji. Opozycji jakiej jeszcze nie było.
Wydawało się, że Samoobrona Andrzeja Leppera była szczytem brutalności w polityce. Z perspektywy czasu widzimy jednak, że to co wydawało nam się antypaństwowym działaniem było krzykiem rozpaczy i wołaniem o godność całych grup społecznych, które padły pod Planem Balcerowicza.
Tymczasem od 16- ego października mamy do czynienia z opozycją, która zaczyna świadomie grać na rozchwianie struktur państwowych. Na wprowadzenie chaosu i podżeganiu do przemocy.
Żyjemy w politycznie wspaniałym czasie, po którym nic już nie będzie takie samo. Paradoksalnie najbliższe lata mogą okazać się cieśniną, przez które wpłyniemy na spokojniejsze politycznie wody.
Tymczasem spróbujmy w trzech punktach podsumować ostatnie wydarzenia polityczny i przewidzieć, co może się zdarzyć.
TAKIEJ OPOZYCJI JESZCZE NIE BYŁO
Tak, jak nie było równie sadystycznych władz naszego kraju, tak nie będzie już równie sadystycznej opozycji. PiS świadomie zagra na destabilizację, podważanie wszelkich zdobyczy demokratycznych. Wykorzysta każdą lukę w systemie. Każdą próbę łagodzenia sporów. Każdy gest dobrej woli.
W końcu to partia oparta na przemocy. Na groźbach, szantażach i korupcji. Partia bezwzględna i dążąca do celu choćby po trupach. Partia wykorzystująca każdą możliwość zachwiania strukturami państwa i skupiona na konflikcie jako metodzie zarządzania.
Myślę, że w najbliższym czasie czeka nas całkiem świadome wykorzystanie internetu do podżegania buntów społecznych, a nawet ataków na budynki użyteczności publicznej, czy konkurentów politycznych.
Przy okazji niesławnego ataku na amerykański Kapitol ze stycznia 2021 roku badacze udowodnili fundamentalną rolę mediów społecznościowych w tej niesławnej rewolcie pod wodzą ustępującego prezydenta Trumpa. Myślę, że to doświadczenie PiS przeszczepi na nasz grunt, zwłaszcza gdy zdamy sobie sprawę, że sztabowcy Kaczyńskiego pilnie podglądają amerykańskie doświadczenia i bez wahania wprowadzają je w naszym kraju.
Jestem pewny, że pisowska demonstracja pod Sejmem – o dziwo, styczniowa – jest jednym z pierwszych testów systematycznego wykorzystania internetu do obalenia władz.
I jeśli nie jest to powód, dla którego służby wywiadowcze nie powinny zinfiltrować środowiska Jarosława Kaczyńskiego to nie wiem, jaka przyczyna byłaby do tego wystarczająca.
BANDZIOR POZOSTANIE BANDZIOREM
Nie ma co ukrywać, że funkcjonowanie Prawa i Sprawiedliwości można porównać do działających w latach dziewięćdziesiątych grup przestępczych. To praktycznie ten sam model działania. Wprowadzony przez ludzi bezwzględnych, okrutnych. Sadystów i dewiantów.
Przypominam sobie Mariusza Kamińskiego, którego kariera rozpoczęła się od napaści na Prezydenta RP, a której ukoronowanie stanowił atak na Wicepremiera własnego rządu i samobójcza śmierć tegoż Wicepremiera.
Po drodze mieliśmy fałszowanie dowodów wobec Prezydenta RP, szczucie ludzi na siebie, prześladowanie całych grup społecznych i zawodowych, które przeciwstawiały się barbarzyńskiemu stylowi uprawiania polityki i wprowadzanie faszystowskich zmian w prawie. Śmierć Barbary Blidy, zgony kobiet, którym odmówiono leczenia pod płaszczykiem przekonań ideologicznych lekarzy, atakowanie pokojowych demonstracji, w trakcie których bito parlamentarzystów, kobiety, dzieci i starsze osoby.
Dodajmy bezduszność wobec uchodźców, którzy próbowali przedostać się z Białorusi do Polski, bezprawną inwigilację za pomocą systemu Pegasus, upodlenie służb policyjnych tworząc z nich oddziały na wzór putinowskich tituszek.
Kaczyński, Ziobro i Kamiński przyciągnęli do partii, a tym samym na szczyty władzy ludzi o najgorszych cechach. Ludzi, których niemal każde działanie przyprawiało o obrzydzenie do własnego państwa i wstyd przed samymi sobą.
I jeśli do Kamińskiego (a jestem pewny, że sprawa sądowa związana z Pegasusem skończy się wyrokiem skazującym) dołączą Ziobro i Kaczyński to i tak uważam, że jest to zbyt niski wymiar kary. Bo nikt nie naprawi szkód społecznych, jakich ci ludzie dopuścili się. Nikt nie zwróci życia Andrzejowi Lepperowi, Barbarze Blidzie, Mikołajowi Filiksowi, Pawłowi Adamowiczowi i wielu innym ludziom, po których w imię urojonych wyobrażeń sięgnął aparat Kaczyńskiego.
PRZYSPIESZONY KURS DOJRZEWANIA
Wielu moich lewicowych przyjaciół nie wierzy Tuskowi, który ostatecznie miał rację i dziś trzeba to przyznać.
Politycy przekonali się, że przekazy dnia mówiące o opresyjnym państwie, do którego zmierza PiS jednak są prawdziwie, że sytuacja gospodarcza kraju to jedno ale to, co dzieje się w nim – społecznie, politycznie, mentalnie, to drugie.
Doszliśmy politycznie do pewnej granicy. Albo inaczej. Klasa polityczna uświadomiła sobie, że ta granica została przekroczona, a PiS świadomie będzie wykorzystywał demokrację do jej niszczenia. Zresztą już to przećwiczyliśmy.
Osądzenie Kamińskiego i Wąsika traktuję jako wstrząs dla całej klasy politycznej. Dość już bezkarnie tworzonej polityki. Koniec z kryterium wasalizmu i nieustannej wojny wszystkich ze wszystkimi. Wystarczy tego sadyzmu w polityce, na wskutek którego do życia publicznego nie wchodzą ludzie kreatywni, wartościowi, stanowiący przykład dla społeczeństwa, lecz kanalie, dla których nieustanny konflikt jest środowiskiem naturalnym. Dość.
Ludzie chcą czuć się bezpiecznie. Powiem więcej – politycy chcą się czuć bezpiecznie.
Myślę, że Tusk, cokolwiek byśmy o nim nie powiedzieli – dostrzegł, że już tak dalej nie można. Nie można prowadzić tak bezwzględnej polityki. Więzienie dla Kamińskiego i Wąsika jest więc nie tylko ostrzeżeniem dla pisowców, ale i dla swoich.
Człowiek jest istotą grzeszną. Polityk tym bardziej. Nie wymagajmy bohaterskich zachowań od parlamentarzystów w świecie, w którym sami ulegamy najmniejszym pokusom. W końcu oni to esensja nas samych, prawda?
Mamy jednak prawo wymagać, by powoli, krok po kroku uczyli się polityki jak służby narodowi. Nie, nie chcę, by już dziś chodzili w workach pokutnych i boso biegali po mrozie, bo nie o to chodzi.
Chcę jednak, by mieli tę świadomość, że nadszedł nowy czas w polityce. A PiS, choć jeszcze niejeden skandal i nie jedną zawieruchę nam przygotuje, ostatecznie skończy jako marginalna partia na poziomie Konfederacji.
Zmiana tkwi w nas i jest możliwa, o czym przekonuje nas fenomen Szymona Hołowni.
Pisowski model polityki odchodzi w niepamięć, a nowe pokolenia coraz bardziej świadomych obywateli utrwalają mnie w przekonaniu, że era Kaczyńskiego, Ziobry i Kamińskiego szybko nie powróci.