wtorek, 5 grudnia, 2023

Wojna na Ukrainie zamraża badania nad zmianami klimatu na terytorium arktycznym.

Ilustracja: Pixabay

Udostępnij

Wojna Rosji z Ukrainą to nie tylko dramatyczne straty ludzkie, kryzys gospodarczy i zmiany polityczne. Jedną z największych ofiar okazuje się klimat, a raczej działania służące walką z jego załamaniem.

Okazuje się, że również współpraca klimatyczna obejmująca badania Arktykę poszła się je… to znaczy została zawieszona na czas wojny.

Tegoroczny marzec na Arktyce był cokolwiek nieciekawy. Temperatura była nawet o 10 stopni Celsjusza wyższa, niż kiedyś i niebezpiecznie zbliżał się do temperatury, w której lód wokół bieguna północnego po prostu zaczyna topnieć.

Podróże lodołamaczami przestają mieć rację bytu – po prostu nie ma co kruszyć. Pokrywy lodowe już nie te, co 30 lat wcześniej, lodowce cofają się, a wieczna zmarzlina przestaje już być wieczna i zaczyna emitować do atmosfery metan i dwutlenek węgla. Jeśli gdziekolwiek najbardziej widać zmiany klimatyczne, to najprawdopodobniej widać to najbardziej tu, na Arktyce.

Gwałtownie zachodzące zmiany w klimacie tego rejonu świata mają ogromny wpływ na to, co dzieje się i będzie dziać z Ziemią.

Dlatego tak ważne są arktyczne badania nad zmianami tu zachodzącymi. Zajmuje się tym Rada Arktyczna grupująca rządy państw arktycznych, które współpracując prowadziły badania mające na celu zrozumienie zmian zachodzących w naturze oraz wypracowania działań mających walczyć z załamaniem klimatu.

Niestety wojna na Ukrainie spowodowała, że współpraca ta została zawieszona jako protest przeciwko rosyjskiej agresji.

„Niezwykle ważne jest dla nas, abyśmy nie tracili z oczu przyspieszających zmian klimatycznych i poczynili jak największe postępy” – mówi Marisol Maddox, starszy analityk ds. Arktyki w Instytucie Polarnym Międzynarodowego Centrum Naukowego Woodrow Wilsona w Waszyngtonie. „A inwazja Rosji na Ukrainę stwarza poważne wyzwania w kontekście Arktyki, ze względu na sposób, w jaki objawia się to pauzą Rady Arktycznej i wszystkich jej organów pomocniczych”.

Jedną z “ofiar” decyzji Rady Arktyczneij jest Jessica McCarty, profesor geografii na Uniwersytecie w Miami w Ohio i członkini Programu Monitoringu i Oceny Arktyki Rady Arktycznej, która musiała przerwać wszelkie projekty badawcze związane z Arktyką. Zamiast tego badaczka skupia się na pracach pośrednio związanych z przedmiotem jej pracy, czyli w tym konkretnym przypadku badanie wpływu pożarów na Arktykę w ramach unijnego projektu dotyczącego sadzy i zmian klimatycznych. Projekt przeprowadzany jest na terenie Finlandii.

Jednak badania arktyczne to nie tylko rejsy statkami badawczymi po morzach i wodach przybrzeżnych.
Sander Veraverbeke, profesor Vrije Universiteit Amsterdam, bada zmiany klimatyczne i pożary w lasach borealnych i arktycznej tundrze. Od 3,5 roku zajmuje się pięcioletnim projektem badania pożarów we wschodniej Syberii, ale z powodu pandemii Covid-19, a teraz wojny, nie był w stanie prowadzić badań terenowych od 2019 roku.

Syberia jest już jedną z najmniej zbadanych części Arktyki. Veraverbeke mówi:

“Lasy borealne w Kanadzie i na Alasce są zdominowane przez czarny świerk, który rośnie w kępach nisko nad ziemią, więc pożary w tych regionach płoną bardzo intensywnie. Ale lasy na Syberii są zdominowane przez, wyższą sosnę, przeplataną z innymi wysokimi drzewami, które rosną w bardziej otwartej strukturze lasu, więc pożary często zużywają paliwo gruntowe”.

Część badań Veraverbeke’a w ciągu ostatnich kilku lat dotyczyła ilościowego określenia ilości węgla spalanego w tych pożarach, ale rok 2019 był ostatnim rokiem, w którym jego zespół był w stanie wyjść w teren.

A pytań, na które musimy sobie odpowiedzieć jest coraz więcej. Czy pożary przyspieszają degradację wiecznej zmarzliny, czy też może odzyskać siły po tych wydarzeniach? A jaki jest długofalowy wpływ pożaru na emisję gazów cieplarnianych z wiecznej zmarzliny?

Niestety w najbliższym czasie nie poznamy odpowiedzi na te pytania i nie wiadomo, czy w ogóle je poznamy.

Inwazja Rosji sprawiła, że badacze przerywają prace w terenie i porzucają badania nie mogąc ich dokończyć. Na domiar złego nie wiadomo, czy w ogóle będą mogli wrócić do miejsc, w których prowadzili eksperymenty.

Niestety w wyniku wojny zapewne dojdzie do zerwania współpracy zachodnich ośrodków naukowych z rosyjskimi odpowiednikami. Jeśli do tego dojdzie, powstanie potężna wyrwa dotycząca informacji w zakresie między innymi pomiaru emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. W ten sposób wydaje się, że wróciliśmy jakby do punktu zero, od którego trzeba wszystko opracowywać na nowo.

„Wygląda na to, że sytuacja na Ukrainie może się tylko pogorszyć” – powiedział Maddox. „Myślę, że w najbliższej przyszłości będziemy mieli do czynienia z lukami dotyczącymi danych pochodzących z Rosji”.

Klimatolodzy mają nadzieję, choć prawdę powiedziawszy coraz mniejszą, że wojna wkrótce się skończy i będą mogli wrócić na pole i zacząć odbudowywać relacje z rosyjskimi kolegami.

Do tego czasu będą robić wszystko, co w ich mocy, z danymi satelitarnymi i monitoringiem naziemnym w innych częściach regionu.

Przemek Saracen
Przemek Saracen
Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

Skomentuj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Jesteśmy na Instagramie

Error decoding the Instagram API json
Sobótka
zachmurzenie duże
-6.2 ° C
-2 °
-7.7 °
90 %
2.9kmh
95 %
wt.
-2 °
śr.
1 °
czw.
1 °
pt.
-1 °
sob.
1 °

Najnowsze

Zobacz również