Kiedy wydawnictwo „Sport i Turystyka” rozpoczęło w 1981 roku cykl „Początki państwa polskiego”, jego włodarze zapewne nie zdawali sobie sprawy, że komiksy tej serii realnie wpłyną na postrzeganie historii jako takiej wśród tysięcy gnojków. W tym mnie.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
Lubię historię. Fajnie jest spojrzeć na tamte czasy i skonstatować, jak bardzo historia lubi się powtarzać. Ciekawie jest spojrzeć na konteksty podejmowania decyzji oraz ocenić sposób rozwiązania dowolnie wybranego momentu w dziejach. Kiedyś Jasienica pisał, z czym bardzo się zgadzam, że w ocenie historii należy brać pod uwagę charakter i temperament tych, którzy wpłynęli na bieg historii. Niestety ten bardzo ważny czynnik jest omijany, a przecież dałby nam wiele odpowiedzi. Wystarczy spojrzeć na współczesną historię Polski, tak bardzo kształtowaną przez charaktery, brak wizji oraz zwykłą głupotę i osobiste urazy decydentów.
Tyle, że kiedy będąc gówniarzem uczęszczałem do szkoły podstawowej, jeśli interesowało mnie coś w lekcjach historii, to to, kiedy one się skończą. Nie widziałem w nich nic ciekawego, ale skoro jedyne czego wymagała ode mnie nauczycielka, to zapamiętanie dat, to w jaki sposób miały mnie zaciekawić tak fascynujące dramaturgicznie i historycznie wydarzenia, jak jednoczenie ziem polańskich przez Mieszka I- ego oraz walka jego syna, Bolesława Chrobrego o królewską koronę?
Na szczęście trafiłem na komiks właśnie z serii „Początki państwa polskiego” i przyznam wam, że były to opowieści, które nie tylko zostały we mnie do tej pory, ale sprawiły, że zmagania ówczesnych władców zacząłem postrzegać jako pasjonujące historie, przy których dzisiejsze bajeczki fantasy są nic nie warte.
Niedawno wróciłem do tego porzuconego w dzieciństwie cyklu i powiem wam, że magia wciąż działa. Owszem, kreska już nie robi takiego wrażenia jak kiedyś, a i sposób opowiadania troszeczkę inny, ale duch przygody, politycznych szachów, zdecydowania, poświęcenia i odwagi w imię tworzenia czegoś większego jest wciąż ten sam.
Ciekawe jest to, że jest to komiks z założenia dwujęzyczny i wyszło to naprawdę ciekawie. Ponieważ oprócz tworzenia polskiej państwowości mamy nieodłączne starcia, sojusze i wojny z Niemcami, narracja jest prowadzona również w języku niemieckim. I naprawdę fajnie się to sprawdza, zwłaszcza, że na wewnętrznych stronach okładek mamy słowniczek polsko – niemiecki ze słownictwem użytym w opowieści.
Jest jeszcze smaczek, który twórcy nieświadomie zawarli w komiksie, bo w jednym z kadrów pojawia się Luke Skywalker! 😀
Tak, historia powstania państwa polskiego słusznie doczekała się swojego cyklu. Opowieść o Mieszku I i jego synu pokazuje, że język popkultury potrafi wynieść historię niemal na miarę starć zarezerwowanych dotychczas dla superbohaterów.