Ciekawa sprawa z tym zdjęciem. Trzy dni wcześniej wyjechałem z upaćkanej błotem i deszczem Polski.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
W wypełnionym surowym mięsem i wędlinami samochodem przemierzyłem dwa tysiące kilometrów, by wylądować ostatecznie w Trondheim. Nie, nie była to moja pierwsza podróż do tego miasta, lecz niejako powrót po zimowym pobycie w kraju.
Trzeba przyznać, że nie mięso, nie wędliny, nie przytaszczone również słodycze i słonecznik były najprzyjemniejszym ładunkiem.
Był nim aparat fotograficzny Sony, najmocniejszy kompakt na rynku, jak podkreślał producent. No nieważne. Miał mi po prostu sprawiać przyjemność i łatwość robienia zdjęć.
Traf chciał, że poniższe zdjęcie twierdzy Kristiansen było jednym z pierwszych. No. I to taka mała przyjemnostka, którą dzielę się z Wami 🙂