wtorek, 20 maja, 2025
spot_img

Najnowsze

wesprzyj

album fotograficzny

powiązane

spot_img

Co jest nie tak z pierwszym Cybertruckiem w Wielkiej Brytanii? Wszystko.

Czy to dziwne, że kosztujący sto tysięcy dolarów pick- up przyszłości zostaje wyśmiewany gdziekolwiek się pojawi? Nie, wszak mówimy o Tesli Cybertruck, który trafił właśnie na angielskie ulice.

Europejskie przygody z tym samochodem poznajemy dzięki Yianniemu Charalambousowi, właścicielowi warsztatów samochodowych w Wielkiej Brytanii. Przedsiębiorca postanowił sprowadzić Cybertrucka do swojej ojczyzny, by przekonać się, jak samochód od Elona Muska sprawuje się w Europie.

Dzięki prowadzonemu przez siebie kanałowi YouTube jesteśmy świadkami przygód Yanniego i jego superpickupa.

Okazuje się, że samo kupno i sprowadzenie tego elektryka było przygodą samą w sobie. Cybertruck został kupiony kilka miesięcy temu przez tzw. lokalsa, który miał wielkie problemy z wysłaniem samochodu do Europy.

Ze względu na zagrożenie pożarowe, pojazd nie mógł trafić na statek płynący do Albanii. Samochód trafił dopiero dzięki transportowi powietrznemu. Samolot dostarczył Cybertrucka z Kaliforni do Włoch. Następnie auto zostało przewiezione do Albanii, gdzie zostało zarejestrowane. I stamtąd ruszyło do Anglii.

Aby samochód mógł poruszać się po europejskich drogach, jego ostre krawędzie zostały zabezpieczone gumową okleiną. Tylne światła zmodyfikowano tak, aby spełniały przepisy UE.

Niestety okazało się, że to dopiero początek problemów z tym samochodem.

Problemy zaczynają się z ładowaniem samochodu, co jest problemem nawet w firmowym punkcie ładowania Tesli.

Są też problemy z oprogramowaniem samochodu, które nie jest dostosowane do brytyjskich dróg. Na szczęście technicy, z którymi rozmawia Charalambous, zapewniają go, że aktualizacja oprogramowania powinna to naprawić.

Okazało się, że serwismani Tesli, z którymi rozmawiał Charalambous nie mają pojęcia, jak obsługiwać ten niezniszczalny i kuloodporny samochód, którego ostre krawędzie ranią ich właścicieli. Oznacza to, że jeśli coś pójdzie nie tak lub zostanie wydane kolejne wezwanie do naprawy, nie będzie miał kto tego zrobić.

Innym problemem jest rozmiar samochodu, który nie jest w stanie zmieścić się na dedykowanym mu miejscu parkingowym na firmowej stacji ładowania Tesli.

Autor

  • Przemysław Saracen

    Dziennikarz, pisarz i człowiek pracy najemnej. Autor książki "Dzikie historie: Norwegia". Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

    View all posts

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Więcej od Autora