wtorek, 29 kwietnia, 2025
Wesprzyj nas!
Lato 2025

Najnowsze

wesprzyj

album fotograficzny

powiązane

“Avatar”. Życie w równowadze to czasy mityczne sprzed upadku opisanego choćby w Księdze Rodzaju.

„Avatar” Jamesa Camerona – okrzyczany, przegrany w oskarowym wyścigu, ale mimo to oglądany wszędzie na świecie. Bajkowy, z pozoru beznamiętny film wzbudził tak silne, masowe emocje jak żaden inny obraz science fiction ostatnich lat. Jak się to Cameronowi udało?

Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy! 

Wydaje się, że popularność tej historii wynika nie tylko z bajkowych efektów specjalnych, prostej elementarnej fabuły czy cyfrowo wykreowanej dżungli. Na ekranie wyczarowany mamy oto Eden, wyśnioną krainę sprzed upadku. Lud Omaticaja nie zna pojęcia grzechu pierworodnego, nikt niczego nie udaje, nikt nikogo nie wykorzystuje. Egzystencja rdzennych mieszkańców planety zadziwia nie tylko prostotą; Na vi panują nad lasem i bestiami przestrzegając reguł obowiązujących w ich świecie.

Mieszkańcy planety gromadzą się wokół ogromnego drzewa-domu. Korzenie drzewa są neuroprzekaźnikami i łączą się w jeden wspólny organizm nazywany Eywa. Pień gigantycznej rośliny spiralnie wznosi się ku górze, a rozłożysta korona sięga nieomal nieba, jest więc domem nie tylko w wymiarze fizycznym, ale również duchowym.

Drzewo symbolizuje oś świata i jest pomostem łączącym trzy poziomy kosmosu, obecne w mitologiach religii babilońskiej i asyryjskiej, buddyjskiej, egipskiej czy chrześcijańskiej.

Życie w równowadze to czasy mityczne sprzed upadku opisanego choćby w Księdze Rodzaju.

Moralność, wysoka etyka i fundamentalny szacunek do życia są w filmie Camerona konfrontowane z chciwością i bezpardonową, zachłanną polityką, wedle której pieniądz jest bogiem. Nasi potomkowie w obrazie Camerona nie więc nauczyli się niczego: jak przed stuleciami zostawiają za sobą zdewastowany poligon wysyłając galeony ku nowej ziemi. Przynoszą żelazo i ognień a także chorobę, jaką niewątpliwie jest chciwość…

Na ekranie widzimy krainę niedostępną zwykłym śmiertelnikom. Nowy świat dany jest urodzonym drugi raz. Przebycie kolejnych progów wtajemniczenia to powtórne narodziny, to nabycie wiedzy, pozbycie się uprzedzeń i stereotypów. To również wyjście z szaleństwa i uleczenie.

Stan rajskiej szczęśliwości o jakiej marzymy to część naszej tradycji; mit o wyspach szczęśliwych, obecny jest nieomal w każdej kulturze religii. Od opowieści o Gilgameszu, po wierzenia Egipcjan i myśl grecką z podaniami o Arkadii. Tradycja hebrajska wspomina o krainie Arawot. Chrześcijańska, która tej pierwszej wiele zawdzięcza, o Edenie.

Kino Camerona sprzedało się masom tak dobrze, bo pokazało to, co współczesnym jest tak bardzo potrzebne: skomercjalizowane mity. Co ciekawe, te mity funkcjonują współcześnie równie silnie jak dawniej podania o bohaterach czy wyspach szczęśliwych. Cameron wykorzystał religijno-mitologiczny kod jaki wszyscy nosimy, zobrazowany za pomocą prostych pojęć i symboli. Splotu historii z rozmaitych religii wyświetlonego za pomocą iluzji na kawałku płótna.

Brak inicjacji, etapów przechodzenia z wieku dziecięcego w wiek męski, dewaluowanie mitu i marginalizowanie jego znaczenia – kultura masowa wypiera te niegdyś najważniejsze etapy naszego życia. Technologia pozwala przeżywać nam sny na jawie, wizje, jakie rezerwowali sobie szamani i czarownicy. Iluzje z baśni tysiąca i jednej nocy dostępne dla wszystkich, jak „oświecenie duchowe” w pigułkach psychodelicznych lat sześćdziesiątych.

Raj utracony do jakiego tęsknimy to część naszej współczesnej kondycji ducha, tak samo jak pustka jaką odczuwamy żyjąc w gonitwie i zgiełku.

Konserwatywni prawicowi publicyści zarzucali filmowi infantylizm. „Brak jednego choćby bohatera stojącego po stronie korporacji który wzbudziłby cień naszej sympatii” pisano.

Dziwne by było, gdybyśmy nasze ciepłe uczucia mieli lokować po stronie militarno-totalitarnych struktur. Korporacje nie są instytucjami demokratycznymi; kołem zamachowym ich działań jest żądza zysku, najczęściej za wszelką cenę. Film przestrzega nie tylko przed dyktaturą pieniądza czy barbarzyńską polityką wywoływania wojen o przysłowiowe unobtanium, (związek chemiczny nie mniej pożądany od nam współczesnej ropy). Pokazuje, w jakim kierunku prowadzi nas dyktat korporacyjnych molochów. Fabuła zawiązuje się na tle konfliktu dwóch cywilizacji. Ludzie eksploatują napotkane światy by wycisnąć z nich, ile się da. Navi, mieszkańcy planety Pandora, starają się zachować równowagę z otaczająca ich fauną i florą.

Nie zapominajmy więc, że kino działa bezpośrednio na wyobraźnię i jest potężnym medium; nawet to rozrywkowe, rodem z Hollywood, jest głosem w dyskusji nad tym, jakimi drogami podąża nasza cywilizacja. Przypomina nam również na swój widowiskowy sposób o naszej potrzebie irracjonalności, o odwiecznej potrzebie mitu.

Ernest Lindberg 

Autor

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Więcej od Autora

„Avatar” Jamesa Camerona – okrzyczany, przegrany w oskarowym wyścigu, ale mimo to oglądany wszędzie na świecie. Bajkowy, z pozoru beznamiętny film wzbudził tak silne, masowe emocje jak żaden inny obraz science fiction ostatnich lat. Jak się to Cameronowi udało?Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie...“Avatar”. Życie w równowadze to czasy mityczne sprzed upadku opisanego choćby w Księdze Rodzaju.