poniedziałek, 28 kwietnia, 2025
Wesprzyj nas!
Lato 2025

Najnowsze

wesprzyj

album fotograficzny

powiązane

„Oppenheimer” jest ogromnym przeżyciem emocjonalnym działającym na wszystkie zmysły. Ale nie jest arcydziełem.

Po niedawnym wydaniu „Asteroid City” Wesa Andersona „Oppenheimer” Christophera Nolana nadal nasyca lato 2023 energią atomową. Stylistycznie, oczywiście, obaj nie mogli być bardziej różni. To, co Anderson pokazuje jako podmuch za oknem restauracji, który nie tylko przerywa bohaterom kawę, Nolan kształtuje się w trzygodzinną epopeję. I jako Ukrainka jestem za to wdzięczna.

Podczas gdy codzienne życie w stanie wojny nieustannie oscyluje między poczuciem farsy a grecką tragedią, Oppenheimer podkreśla rzeczywisty poziom zagrożenia – coś, co często czuję, ale Europa Zachodnia i świat nie do końca pojmują.

Grecka tragedia Nolana to świat, w którym żyję. Oglądając „Oppenheimera” w moim lokalnym kinie w Charkowie mam nadzieję, że – choć w mniejszym stopniu – światowa publiczność doświadczy codziennego niepokoju Ukrainy.

Użycie przez Nolana dźwięku jest tym, co odróżnia jego film od wielu innych biografii Oppenheimera. Do tego stopnia, że ​​obejrzałabym go jeszcze raz w kinie tylko po to, by skupić się na tym, jak różne utwory muzyczne, odgłosy i cisza skupiają uwagę widza.

Kiedy moje siedzenie trzęsie się od efektów stereo nikt w prawie pełnym kinie nie drży. Nastolatkowie po mojej prawej stronie są tak samo przyzwyczajeni do eksplozji jak sam J. Robert Oppenheimer. Chwile ciszy (znak firmowy Nolana) są jednak złowieszcze.

Mówi się, że nigdy nie usłyszysz „swojego” pocisku – tego, który cię zabije. Miejscowi w Charkowie wykorzystują tę mądrość, aby uspokoić nasze nerwy po usłyszeniu głośnej eksplozji. Gdy siedzimy w blisko trzygodzinnym filmie, naszym jedynym życzeniem jest nie słyszeć syreny bombowej na zewnątrz, bo oznaczałoby to, że musielibyśmy wyjść z kina i udać się do podziemnego schronu.

To prawda, że ​​w mieście tak blisko granicy schrony nie są zbyt przydatne. Lot rakiety S-300 z pobliskiego rosyjskiego miasta Biełgorod zajmuje około 30 sekund co oznacza, że ​​często słyszymy syrenę po wybuchu. Nic dziwnego, że odgłosy eksplozji są również motywem przewodnim filmu, dzięki czemu jego pejzaż dźwiękowy jest bardzo realistyczny.

W czym Nolan się myli

Nadrzędny motyw Oppenheimera jest ostrzeżeniem przed niepewną rzeczywistością, w której żyją Ukraińcy. Jak zauważył jeden z wielkich naukowców w rozmowie z Oppenheimerem: „wkraczamy teraz w nowy świat”. Ostrzeżenie kształtuje symfoniczną strukturę filmu, który jest być może najbardziej dojrzałym dziełem Nolana.

Oppenheimer jest wierny największym talentom filmowym Nolana. Ale to też świadczy o jego słabościach. Dzieci Oppenheimera nie mają czasu ekranowego, ale są pokazywane przez dokuczliwy płacz dziecka. Kobiety nie są prawdziwe, przedstawione po prostu jako poświęcające swoje życie Oppenheimerowi.

Doceniam, że Nolan nie próbował wpełznąć w czyjąś skórę, zamiast tego zdecydował się zbadać perspektywę (białego, uprzywilejowanego człowieka), z którą może się utożsamić. Ale jako widz oglądający film z drugiej strony nuklearnego niepokoju stwierdziłam, że filmowi brakuje głębi reprezentacji.

Szerokie pociągnięcia Nolana, choć mocne, pomijają szczegóły. W całym filmie ZSRR nazywany jest „Rosją”, a sowieccy naukowcy nazywani są „Rosjanami”. Oglądając to kilka kilometrów od ukraińskiego laboratorium, w którym rozszczepiono pierwszy atom litu w ZSRR wydaje się to ironiczne.

Zmasowany ostrzał jądrowego reaktora badawczego przez rosyjskie wojsko w 2022 r. wywołał poruszenie w mojej lokalnej społeczności właśnie dlatego, że tak wielu ludzi tutaj ma rodziny i przyjaciół, którzy pracują w branży naukowej. Program badań jądrowych Ukrainy, który był przedmiotem wielkiej dumy, był teraz zagrożony. Przedstawiając wszystkich naukowców w filmie jako Rosjan, Oppenheimer ignoruje prace historycznych ukraińskich fizyków.

Ostatecznie „Oppenheimer” nie jest filmem o historycznie wiernym. Jest bardziej przeżyciem emocjonalnym i zmysłowym. A jeśli chodzi o letni hit, o co więcej możemy prosić?

Kiedy wychodzę z kina, syrena zaczyna ryczeć, sygnalizując, że gdzieś w głębi Rosji wystartował myśliwiec z rakietami balistycznymi, co harmonizuje z ostatnią sceną filmu Nolana.

Idę przez ciepły letni wieczór, dziwnie bardziej przypominając postać Wesa Andersona niż Nolana. Być może, myślę, jeśli eksplozja wybuchnie za moimi plecami, nawet nie upuszczę miętowej lemoniady. Ponieważ żyję już w „nowym świecie” mrocznego nuklearnego absurdu – takiego, którego nawet sam Oppenheimer nie byłby w stanie przewidzieć.

_____________________________________________________________________________________________________________________________________________

Viktoriia Grivina. PhD Candidate, School of Modern Languages and Social Anthropology, University of St Andrews

Autor

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Więcej od Autora