Jeden z nabywców nowej Tesli, znany na Twitterze jako Preneh24 cieszył się kupił nowiutką Teslę Model Y, jednak nie cieszył się nią zbyt długo. Po tygodniu użytkowania w aucie odpadła kierownica.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
Kiedy klient zareklamował usterkę, serwis kazał mu zapłacić za jej usunięcie. Z łatwością możemy wyobrazić sobie wściekłość Preneha24, który zażądał albo zwrotu pieniędzy, albo całkowitą wymianę auta. Firma zareagowała co najmniej dziwnie, gdyż w liście do właściciela auta miała napisać:
„Pojazd nie zawiera żadnych wad, niezgodności ani innych warunków podlegających gwarancji, ani żadnych innych podstaw odpowiedzialności Tesli”.
Wiecie, jeśli w trakcie jazdy nagle odpada ci kierownica i nie jest to usterką, wadą, czy jakkolwiek to określimy, to nie mamy pojęcia, co może załapać się na usterki miano. Jak nic, Tesla zaczyna kierować się filozofią swojego właściciela, Elona Muska, którego wybory życiowe przestają być zrozumiałe dla niego samego.
@elonmusk @teardowntitan @CorySteuben
I am not a tech person. I would greatly appreciate a response from a technical/ mechanical professional. What is missing and why did the steering wheel fall off? pic.twitter.com/TStQ1nveMV
— Prerak & Neha Patel (@preneh24) February 7, 2023
Ostatecznie Tesla wycofała się ze swojej dziwnej propozycji i zdecydował nie tylko na pokrycie kosztów naprawy, ale odkupił od klienta samochód i dostarczyć nowy egzemplarz.
Przyczyną usterki był brak mocowania kierownicy do kolumny, przy czym nie da się określić, czy błąd powstał w fabryce, czy po prostu wpadło do kolumny.