Wielka Sobota i Wielka Niedziela w norweskiej tradycji

Ostatni dzień jakichkolwiek ograniczeń wypatrywany jest z utęsknieniem, a kiedy kończy się ludzie niemal płaczą z radości, bo wiedzą co przyniesie kolejny ranek.

Nie inaczej jest z Wielką Sobotą, która przecież jest ostatnim dniem postu. Stąd radość, bo kończy się żywieniowe zaciskanie pasa (patrzę na was i jednak przymrużam oko), ale i czujność, bo przecież licho nie śpi.

Choć w tym dniu palono wieczorem ogniska i świętowano strzelaniem w powietrze, napięciem oczekiwano zbliżającego się nocnego mroku. Trzeba było jednak uważać z tym ogniem, bo należało go ugasić przed wschodem słońca. Gdyby zaskoczył nas ranek groziło nam nieszczęście – przejmie nad nami władzę czarownica. Trzeba uważać!

W końcu Jezus dopiero zmartwychwstanie, a póki co należy odgonić wszelkie czające się zło. Stąd te ognie. Stąd to strzelanie. Zagrożenie bowiem wciąż nie ustało i siły szatana tylko czekają, by zasiać zło w sercach.

Jednak zanim to nastąpiło malowano jajka, a wzory malowano znanym nam sposobem: świecą.

Stosowano czary ochronne i zaklęcia trzymające demony w ryzach. Nie pytajcie mnie jak to ma się do wielkoczwartkowego robienia na złość czarownicom. To Norwegia. Tu wszystko jest możliwe!

Aż nadszedł TEN dzień. Niedziela Wielkiej Nocy.

Pamiętając o tym, że poprzednia noc była czymś w rodzaju prewencyjnej walki z siłami zła i ciemności należało koniecznie zwrócić uwagę na pogodę. Jeśli w nocy było mroźno, zapowiadało to taką aurę przez dłuugi czas. Deszczowa niedziela zapowiadała złe lato, a tym samym słabe żniwa.

Jednak niedziela była dniem radości. Post oraz żałoba dobiegły kresu. Można świętować.

Skromne i pokutne ubrania trafiają w kąt, bo można w końcu ubrać się odświętnie.

W ten sposób przygotowani ludzie szli rankiem na szczyt góry, by powitać słońce zanim wzejdzie. Często zabierano z sobą chorych i niedołężnych, których stan zdrowia polepszał się. Wiadomo, że słońce będzie tego dnia wyjątkowe, bo przecież to dziś nastąpiło zmartwychwstanie Pana.

Jeśli wychodząc w góry ujrzysz baraszkujące ptaszki – najbliższe 12 miesięcy przyniesie ci radość. Natomiast jeśli pierwszym stworzeniem będzie kot, no niestety, będziesz leniwy przez cały rok. Życzę ci, byś spotkał konia. To oznacza, że do przyszłego roku będziesz silny.

Niezależnie od tego należało najeść się jak najwięcej ugotowanych na twardo jaj, bo jak wiemy są one symbolem mocy, życia oraz płodności.

Jak się wcześniej rzekło, Wielka Niedziela była sygnałem do świętowania i radości, czego Norwegowie nie omieszkali wykorzystać.

I tak jak w Wielki Czwartek panowie niemal żebrali o laleczki, które dziewczyny przypinały mężczyznom na piersiach, tak teraz dziewczyny w oczekiwaniu na przyszłego męża wkładały jajko między piersi. Oczywiście nie trzeba było długo czekać na chętnych do rozbicia takiego jajeczka.

Hmmmm… Kiedyś ten ludowy zwyczaj mógłby być dziś elementem gry wstępnej.

Gier i zabaw związanych z jajkami było sporo, jednak nie udało mi się dotrzeć do nich. Wiem, że w niektórych regionach chowano jaja pod ubraniem, ale chyba dotyczy do panien, bo mężczyźni raczej nie musieli specjalnie ich chować. A potem uderzano się wzajemnie tak, by owe jajca rozbić. Ała.

No tak. Spokojnych i dobry Świąt Wam życzę!

Przemek Saracen

Przemysław Saracen
Przemysław Saracen
Dziennikarz, pisarz i człowiek pracy najemnej. Autor książki "Dzikie historie: Norwegia". Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij

Popularne

Najnowsze