Wardruna: „Runaljod: Ragnarok”. Muzyczna podróż do początków Wikingów.

Słyszysz chlupot sunącej po morzu łodzi… Powietrze pcha na ciebie odgłosy toczącej się gdzieś bitwy… Wszystko cichnie…

Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy! 

Aż wzywa cię bojowy odłos dęcia w róg. Niemal jednocześnie rozlega się jazgot czegoś w rodzaju drewnianych grzechotek. I bębny. Ich marszowy rytm. To wszystko nakłada się na siebie. I wydający siebie okrzyk „Tyr!” wojowie…

Witaj w świecie Wikingów bracie! Trafiłeś do dzikiej krainy, w której nie będziesz pewny dnia i godziny, a i tak nie będziesz chciał nas opuścić. Będziesz tu kochał i nienawidził każdy kamień, każdy lodowaty szept śmierci, a jednocześnie pokochasz ją i nie będziesz mógł się bez niej obejść.

Będziesz stąpał w rytm posępnych melodii, w rytm zaczarowanych bębnów i bojowych pieśni. Niczym w transie.

Poczujesz oddech bogini Hel i mądrość Odyna… Nie przymuszamy cię, byś z nami został… Wkrótce pojmiesz, że tu jest twoje miejsce… Wśród naszych łodzi. Naszych obyczajów. Surowych tradycji. Ofiar składanych bogom. Wśród setek naszych braci szykujących się do bitwy. Walczących o miejsce w Walhalli. By ujrzeć oblicze Odyna.

Zostaniesz zaczarowany surowym pięknem i tajemnicą bijącą od nas. Wciągną cię niczym otchłań, niczym najpiękniejszy narkotyk, niczym syrena.

Tak. Wardruna wydała płytę – ostateczne ogniwo tryptyku „Runaljod”. Po poprzednich „Gap var Ginnuga” i „Yggdrasil” nadszedł czas na „Ragnarok”. A zatem mityczny zmierzch bogów ostateczna walka o losy świata i Asgardu, siedziby wikińskich bogów. Mogłoby się zdawać, że po poprzednich, przepełnionych mistycyzmem, prostym pięknem, swego rodzaju medytacją w rytm rogów i innych starych instrumentów otrzymamy płytę gwałtowną, surową, pełną śmierci i cierpienia.

Początek płyty mógłby wskazywać, że tak jest. „Tyr” rozpoczyna się nawet czymś w rodzaju bitwy. Nakładające się na siebie bębny, ponure dźwięki, grzmoty, donośny odgłos rogu wzywają nas do boju. Wrażenie to potęguje „Urur”, najdłuższa na płycie, bo dziesięciominutowa opowieść, w której mamy do czynienia z gniewnymi warknięciami jakichś bojowych stworzeń, wydawanych komend, wreszcie prostymi, lecz śpiewnymi melodiami umęczonych wojowników szukających wrót Walhalli.

Pozostała część płyty to niebywałe połączenie pięknych melodii z niesamowitą energią sekcji rytmicznej. Tu nawet utwory, takie jak „Runaljod” mimo iż w jakimś sensie pozytywne, podszytę są czymś nieokreślonym, niepewnym, jakimś napięciem.

W ogóle rozebranie tej płyty na czynniki pierwsze jest zadaniem karkołomnym, by nie rzec niemożliwym. Bo nie rozłożysz na ogniwa obrazu, który rzuca cię na kolana. Nie zanalizujesz nuta po nucie melodii chwytającej cię za gardło.

Podobnie tutaj. Ta niezwykle przemyślana płyta porywa emocje. Przenosi w czasie, przenosi w miejsca znane z legend, mitów i opowieści. To saga o czasach surowych. Cykl opowieści o ludziach i bogach. O mądrości i głupocie. O cierpieniu w imię wyższego celu. O śmierci i narodzinach. O tworzeniu się na nowo. Hipnotyzująco, tajemniczo i pięknie. Jest i szlachetnie i surowo. Jest pięknie. Eklektryzująco. Śpiewnie. Gwałtownie. Tajemniczo.

Wardruna to nie muzyka. Wardruna to mistyka i starodawny muzyczny obrzęd, który za sprawą melodii, rytmów, pieczołowicie odtworzonych instrumentów, chórów,  i odgłosów natury przenosi nas w tamten świat . Powiedzieć o tej płycie: zachwycająca, to jakby nic nie powiedzieć.

Poczekaj aż zapadnie zmrok. Nałóż słuchawki. I przenieś się. Witaj w świecie Wikingów, bracie…

Przemysław Saracen

KRYTERIA OCEN

* - słabiutko, oj słabiutko | ** - może być, bez tragedii | *** - całkiem dobrze | **** - bardzo dobrze | ***** - dzieło wybitne, niemal nie przyznawane

OCENIAM

Muzyka
Wrażenia
Szacunek dla tradycji
Aranżacje
Przemysław Saracen
Przemysław Saracen
Dziennikarz, pisarz i publicysta, kreator opinii. Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Przewodniczący jury lokalnego festiwalu filmowców amatorów. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij

Popularne

Najnowsze

Zobacz również
Powiązane

Internet szaleje oglądając ten film, w którym słoń bawi się autem jak zabawką!

W filmie, który robi furorę w socmediach oglądamy słonia...

Netflix. Gigant streamingu będzie jeszcze większy.

Niedawne posunięcie Netflixa ograniczające udostępnianie haseł do platformy zwiększyło...

Norwegowie odkrywają największe złoża gazu. To jedno z największych złóż w historii.

Gdyby szacunki się potwierdziły, odkrycie to mogłoby dorównać największemu...
* - słabiutko, oj słabiutko | ** - może być, bez tragedii | *** - całkiem dobrze | **** - bardzo dobrze | ***** - dzieło wybitne, niemal nie przyznawane Wardruna: „Runaljod: Ragnarok”. Muzyczna podróż do początków Wikingów.