środa, 21 maja, 2025
spot_img

Najnowsze

wesprzyj

album fotograficzny

powiązane

spot_img

W portach piętrzą się niesprzedane elektryki, z którymi nie wiadomo co zrobić. Większość pochodzi z Chin.

W ciągu ostatniej dekady chiński przemysł motoryzacyjny zrewolucjonizował branżę, począwszy od produkcji niemal sklonowanych konstrukcji, po produkcję samochodów dorównujących najlepszym markom na świecie. Jako światowa potęga, Chiny produkują je w ogromnych ilościach.

Chińskie samochody mają jednak trudności ze znalezieniem nabywców w Europie. Importowane samochody, z których wiele to chińskie pojazdy elektryczne, piętrzą się w europejskich portach, a niektóre spędzają nawet 18 miesięcy na portowych parkingach, ponieważ producenci mają trudności z ich zbyciem.

Dlaczego tak jest? Przecież chińskie elektryki zbierają pozytywne recenzje. Kierowcy zachwalają komfort jazdy, wyposażenie, jakość i stosowane technologie.

Jednak wejście na ugruntowany rynek w charakterze pretendenta jest operacją złożoną. Chińscy producenci będą musieli zmierzyć się z brakiem zaufania potencjalnych klientów, nieznajomością ledwie skleconej marki (co to jest u licha BYD?), poparciem lokalnych producentów i szybkim starzeniem się technologii.

Brak wiary nabywcy

Program ekspansji branży motoryzacyjnej w Chinach przypomina działania podjęte przez Japonię w latach 60. i 70. XX wieku. W tamtym czasie produkt pochodzący z Japonii był godny pochwały, ale brakowało mu finezji, designu i trwałości swoich zachodnich odpowiedników. Japońskie samochody uważano za cienkie, o słabej mocy i podatne na rdzewienie, a także wyglądające bardzo zwyczajnie w porównaniu ze stylowymi konstrukcjami europejskimi.

Swoje zrobiła II wojna światowa, która choć zakończona w Europie, to dla Amerykanów zakończoną nie była i dopiero zrzucenie bomby atomowej na Japonię sprawiło, że II wojna światowa ostatecznie przeszła do historii. Z czasem japońscy producenci skupiali się na niezawodnym, stosunkowo tanim i coraz bardziej stylowym produkcie, co w końcu odwróciło tę sytuację , a Japonia stała się motoryzacyjną potęgą lat 90. i 2000.

Potencjalni klienci tzw. Zachodu wciąż nie ufają Chinom. Europejczykom nie podoba się, że chińscy producenci najzwyczajnie na świecie kradną wiele rozwiązań technologicznych i stosują w swoich konstrukcjach. Chińczycy mają nadzieję, że wzorem Japonii rozwiną się dzięki własnym konstruktorom i szybko przewyższą zachodnie firmy motoryzacyjne. Dodatkowo Chińczycy idą nieco na skróty: kupują takie marki jak Volvo, Lotus i MG, dzięki czemu Chiny mają dostęp do najlepszych rozwiązań technologicznych na świecie.

Jednak nawet po wykupieniu zachodnich marek chińscy producenci samochodów udowodnili, że nie są w stanie kupić lojalności obecnych klientów takich marek jak BMW, Porsche, Ferrari i Ford. Dla tych nabywców historia marki pod względem znanej niezawodności, a nawet sukcesów w sportach motorowych jest czymś, co chińscy producenci, podobnie jak Japończycy, będą musieli z czasem budować.

To dealerzy Forda w latach 60. ukuli powiedzenie : „Wygrywaj w niedzielę, sprzedawaj w poniedziałek”. Wyrażenie to jest przysłowiem potwierdzającym fakt, że jeśli kupujący zobaczą samochód wygrywający wyścig, będą zmotywowani, by kupić go.

Producenci również mogą pochwalić się dziedzictwem niezawodności, którego nabywcy mogli się przekonać na własnej skórze, co zapewnia ogromne korzyści w zakresie lojalności wobec marki. Dodaj do tego brak ugruntowanej sieci dealerów poza Chinami, a zobaczysz, jak chińscy producenci walczą z ugruntowaną konkurencją.

Trudne środowisko handlowe

Chiny mają przewagę cenową w porównaniu z Europą czy USA. Korzyści skali, doskonałe połączenia żeglugowe i tania siła robocza oznaczają, że chińskie samochody są tańsze zarówno w produkcji, jak i zakupie.

Jednak w wielu krajach są one objęte wysokimi cłami importowymi . UE nakłada obecnie 10% cło importowe na każdy przywieziony samochód. Z kolei w USA import samochodów z Chin podlega cłu w wysokości 27,5%.

Cła te mogą jeszcze wzrosnąć. UE prowadzi dochodzenie , czy jej cło nie jest zbyt niskie. Jeśli zakończy to jeszcze w tym roku, na importowane samochody zostaną z mocą wsteczną zastosowane wyższe cła.

Samochody, a w szczególności pojazdy elektryczne, również znajdują się w fazie rozwoju, w której zachodzą szybkie zmiany i aktualizacje. Tradycyjnie modele pojazdów byłyby dostępne na rynku od czterech do siedmiu lat , być może z niewielkimi aktualizacjami wyposażenia, palety kolorów lub dostępności funkcji.

Ale Tesla wywróciła to do góry nogami . Na przykład Tesla Model S była poddawana niemal ciągłym aktualizacjom produktu, przez co pod względem sprzętowym jest ledwo rozpoznawalny od samochodu wypuszczonego na rynek w 2012 roku. Chińscy producenci samochodów to zauważyli. Wypuszczają nowe modele około 30% szybciej niż w większości innych krajów.

Tesla za dodatkową opłatą wspiera właścicieli starszych samochodów w ulepszeniach, aby dostosować je do najnowszego sprzętu. Bez takiego gwarantowanego wsparcia oprogramowania tempo, w jakim chińscy producenci samochodów wprowadzają na rynek nowe modele, może wzbudzić w kupujących obawę, że zakupiony przez nich produkt wkrótce stanie się przestarzały w porównaniu z zakupem samochodu w ramach bardziej tradycyjnego cyklu aktualizacji.

Jak odnieść sukces

Wiele z tych czynników można naprawić. Częściej też kontaktują się z nabywcami prywatnymi niż z nabywcami biznesowymi, którzy bardziej zwracają uwagę na koszty. Chińskim producentom dobrze byłoby, gdyby mocniej wkroczyli na ten rynek.

W Wielkiej Brytanii rynek flotowy przyćmiewa rynek prywatny, podobnie jest w Europie. Masowa sprzedaż flotom i wypożyczalniom zwiększa liczbę samochodów na drogach i pozwala wprowadzić na rynek więcej danych na temat niezawodności.

Droga do odniesienia sukcesu na nowym rynku, jakim jest UE, będzie powolna i wyboista. Jasne jest jednak, że Chiny są skupione na swoich globalnych działaniach. Czas pokaże, czy uda się odwrócić ten brak nabywców.

Tom Stacey. Starszy wykładowca zarządzania operacjami i łańcuchem dostaw na Uniwersytecie Anglia Ruskin

Autor

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Więcej od Autora