„Ślęża: Śląski Olimp”. Miejsce pełne Mocy.

Historia Ślęży przypomina mi nieco historię imperium Majów i Azteków podbitych przez Hiszpanów, którzy równając z ziemią prastare miejsca kultu zbudowali w tych miejscach kocioły. Dzięki temu wykształciła się mieszanka katolicyzmu z pogaństwem, nowe wierzenia i tradycje.

Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy! 

 

Nieco inaczej jest ze Ślężą, ale tylko nieco. Góra, będąca w przeszłości centrum pogańskiego kultu solarnego, została zabudowana kościołem na szczycie. Nie jest to w stanie przesłonić historii tego miejsca, którego pozostałości są wciąż obecne na górze i wokół niej.

Sama Ślęża nie jest może imponująca, ale dzięki charakterystycznemu kształtowi należy do najciekawszych i najbardziej rozpoznawalnych gór. Jej wysokość wynosi 718 metrów nad poziomem morza. Ślęża należy do Korony Gór Polski, Korony Sudetów Polskich i Korony Sudetów.

 

Jeśli chcecie wejść na Ślężę najlepiej zrobić to od strony Wrocławia, skąd najzwyczajniej w świecie musicie dojechać.

U stóp Ślęży leży miasteczko Sobótka, przez które musicie zahaczyć – nie ma innej opcji. Szkoda, że sama miejscowość nie potrafi czerpać z bogactwa, jakim jest góra oraz jej tradycje, no ale cóż – pewnych rzeczy, pewnej mentalności nie przeskoczysz. Szkoda, ale to temat na zupełnie inną rozmowę.

 

Warto, byście przy okazji wpadli do sobótczańskiego rynku. Znajduje się w nim trójwymiarowa (to tak dla młodych, do których właśnie w ten sposób trzeba mówić) bryła góry. Mówiąc zwykłym językiem. Znajdziecie tu miniaturę Ślęży i okolic, co samo w sobie jest ciekawostką wartą zobaczenia.

Jadąc ulicą Wrocławską zobaczycie po prawej stronie, niedaleko za cmentarzem, ciąg kamiennych bloków. To Aleja Sław Kolarstwa, miejsca upamiętniającego… no właśnie, sławy kolarstwa. Skręćcie tuż za ostatnim blokiem, po czym wjedźcie na parking.

I w drogę! Oczywiście zakładam, że jesteście odpowiednio ubrani, macie prowiant, a jeśli zapomnieliście go wziąć, to macie w kieszeni parę złotych. Idziecie w górę, tak, tą asfaltową drogą. Po lewej stronie ujrzycie Mnicha, starożytną rzeźbę kultową. Zobaczycie więcej takich atrakcji.

Kiedy dojdziecie do Wieżycy z jej domem turysty oraz parkiem linowym ujrzycie prowadzące w lewo znaki kierujące na szczyt Ślęży. Idźcie tam patrząc bacznie dookoła.

Tu wszystko coś opowiada. Kamienne pozostałości, coś, co wydaje się bezkształtną bryłą może być świadkiem dawnych krwawych kultów. Stare kamienne płyty z wydrążonym rowkiem niekoniecznie muszą być blatem, lecz resztkami ołtarza, na którym oddawano krwawą cześć bóstwom.

Tu nawet tablica informacyjna nie wprost informuje o tym, co was czeka. Wystarczy przypatrzeć się obramowaniom tablic, na których znajdziesz wyrżnięte symbole niekoniecznie pełniące funkcję ozdobną, co informacyjną.

Idź przed siebie i szukaj. Po prostu szukaj. Wypływającego ze skały źródełka. Panny Z Rybą. Krzyży pokutnych. Idź i uważaj, bo kamienie, bo których idziesz mogą być śliskie. To efekt nieustatnnych pielgrzymek, spacerów i wycieczek.
Im bliżej szczytu tym więcej głazów. Porozrzucanych, niczym plon walki trolli. To było pierwsze wrażenie, jakie miałem po ujrzeniu tego miejsca.

Aż w końcu, po godzinie docierasz na miejsce. Sapiesz, czy co tam lubisz robić, po czym rozglądasz się i widzisz: schronisko; wieżę telewizyjną, kościół, krzyż, słynnego kamiennego niedźwiedzia pod starym drzewem.

Podchodzisz na skraj szczytu i napawasz się widokiem. Nieważne, czy pogoda jest dobra czy nie. Widok jest jednakowo piękny. Jeśli postanowisz obejść szczyt ujrzysz starą wieżę obserwacyjną, która niegdyś była wykorzystywana przez kartografów. Dziś wieża jest zamknięta ze względu na stan techniczny.

 

I w końcu kościół, którego postawienie w tym miejscu tak bardzo kojarzy mi się z historią wspomnianych na początku Majów i Azteków. Możesz tu wziąć udział w mszy, możesz również zobaczyć ruiny zamku ukryte w piwnicy kościoła.

Możesz również opiec kiełbaskę na ogniu w przygotowanych w tym celu miejscach. Jeśli chcesz zjeść coś innego, a nie masz nic przy sobie, możesz to zrobić w domu turysty.

Możesz też po prostu pospacerować, poprztykać zdjęcia, legnąć i kontemplować. A potem trzeba zejść.

Wycieczka na Ślężę to jeden z najciekawszych pomysłów na weekend. Naprawdę warto.



Booking.com

Przemysław Saracen
Przemysław Saracen
Dziennikarz, pisarz i publicysta, kreator opinii. Założyciel i wydawca magazynu "Srebrny Kompas". Autor w serwisie "Posty.pl" oraz współpracownik lokalnego magazynu "Tu Lubin". Finalista polskiej edycji międzynarodowego konkurs scenariuszowego Hartley - Merill utworzonego przez Roberta Redforda. Przewodniczący jury lokalnego festiwalu filmowców amatorów. Wychowałem się w duchu Tony`ego Halika, małżeństwa Gucwińskich oraz komiksowych przygód Kajka i Kokosza i tarapatów, w jakie pakował się literacki wojak Szwejk. Lubię wszystko, co dobre i oryginalne. Czasem dobra rozmowa jest bardziej fascynująca, niż najbardziej wymyślny film.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij

Popularne

Najnowsze

Zobacz również
Powiązane

Najpopularniejsze dania kuchni egipskiej.

Kuchnia egipska ma swoją bogatą historię. Podstawą diety Egipcjan...
00:01:21

Ten robot tańczy, rzuca, chwyta, a za chwilę pewnie zaśpiewa i naczynia umyje [film]

Firma Boston Dynamics pochwaliła się właśnie najnowszymi właściwościami swojego...
00:02:30

„Zbrodnie po sąsiedzku”. Recenzja 3 sezonu od Disneya

Spokojnie i z przyjemnością dopiero teraz nadrobiłem ostatni sezon...

Sycylia. Wszystko, co musisz zobaczyć!

Sycylia to jedno z tych miejsc, z których trudno...