Skrap to coś w rodzaju złomu, takich odpadków. Określenie to jest chyba bardziej popularne przy określeniu zestawów elementów, z których możesz składać dowolne kompozycje, nazwijmy je artystyczne (w tak dużym cudzysłowie, że brak mi odpowiedniego klawisza na klawiaturze).
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
Skrap taki jest niezwykle popularny Skandynawii, w której w ogóle przywiązuje się niezwykłą wagę do czynności wymagających sprawności manualnych. To również element „hygge”, czyli lokalnej kultury „małych, życiowych przyjemności”, dzięki którym czujesz się lepiej. „Hygge” wymaga nie tylko indywidualnego tworzenia, lecz przede wszystkim wspólnej pracy. Bo musisz czuć się elementem większej całości, wspólnoty sprawiającej, że czujesz się lepiej, czujesz się pomocny, czujesz, że masz na kogo liczyć itp.
Oczywiście jak to w Norwegii, tak i skrap jest wykorzystywany w sposób pozytywnie wariacki.
Okazuje się, że można robić własny skrap w drodze kolekcjonerstwa. A potem złożyć to wszystko oraz udostępnić światu całemu.
Pewnego dnia, w poszukiwaniu tematu zdjęcia chodziłem po mieście. Katedra – była. Rynek – był. Port – był. I tak dalej i tam tego. Aż nagle moim oczom rzuciło się to! Skrap właśnie. Wyklejony na tylnej szybie rdzewiejącego volvo.
Zobaczcie sami.
