Pamiętacie słynne logo firm MGM? Tego ryczącego lwa pokazywanego przez wieloma filmami. Na przykład przez cyklem agenta Jej Królewskiej Mości oraz perypetiom Rockygo Balboy. Okazuje się, że wizerunek żywego lwa zmuszanego do ryku odchodzi do przeszłości. Jeszcze w tym roku zastąpi go cyfrowy dubler.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
Od kiedy „Park Jurajski” Stevena Spielberga pokazał nam dinozaury, które wyglądają jak żywe, biegają jak żywe i jedzą ludzi jak żywe, kwestią czasu było, kiedy efekty komputerowe zastąpią tradycyjne techniki filmowe.
Wykorzystywanie wizerunków zmarłych aktorów, budowa nowych światów, rekonstrukcje historycznych budowli sprawiają, że nie jesteśmy już w stanie odróżnić tego, co żyje od tego, co stworzone przez speców CGI. Gdy dodamy coraz lepsze deepfake`i otrzymujemy filmowy świat tyleż zachwycający, co niepokojący.
Wróćmy do MGM.
Jeśli spojrzycie na dowolny film produkcji tej firmy miejcie świadomość, że ryczący na was lew robi to już od 1957 roku. Ten sam lew, choć przeciętna długość życia tego kota wynosi w granicach 14- stu lat. Rozumiecie, magia kina. Za to do 1957 roku w logo otwierającym filmy MGM wykorzystano aż siedem różnych lwów.
A wszystko zaczęło się w roku 1917 roku, kiedy to przed filmem „Polly of the Circus” widzowie ujrzeli planszę z ryczącym lwem. Tyle, że wtedy nie było żadnego MGM. Logo powstało dla Goldwyn Pictures Corporation.
A ponieważ były to czasy filmu niemego, zatem ryk należało sobie wyobrazić. Widzowie byli zachwyceni, a więc wytwórnia również.
Tymczasem tak naprawdę musimy cofnąć się jeszcze rok, kiedy to dyrektor do spraw reklamy wytwórni, Howard Dietz stworzył nowy logotyp.
Punktem wyjścia była drużyna sportowe The Lions, która występowała na Uniwersytecie Columbia, do którego uczęszczał Dietz.
Kim była nowa gwiazda firmy? Urodzonym w Dublinie lwem o imieniu Slats. Zresztą kilka lat po debiucie wysłano go w trasę po USA z okazji połączenie firm Goldwyn Pictures Corporation, Metro Pictures oraz Louis B. Meyer Pictures.
Niestety 11 lat po swoim debiucie Slats poszedł w odstawkę i zamieniono go na dublera noszącego imię Jackie. W przeciwieństwie do urodzonego w zoo Slatsa, jego zmiennik był prawdzimy drapieżnikiem, bo zanim trafił do MGM był królem nubijskiej pustyni rozciągającej się między Egiptem a Sudanem.
Rok 1928 był rewolucyjny dla kinematografii, bo widzowie w końcu mogli usłyszeć dobiegający z kinowego ekranu dźwięk. To wtedy ustalono wspólną nazwę dla lwów MGM- u: Leo The Lion. Trzeba było zmierzyć się z nowym wyzwaniem: nagrać ryk lwa.
Nie będę rozpisywał się jak oni to zrobili, bo widać to na poniższym zdjęciu. Powiem wam tylko, że podczas nagrań żaden z dźwiękowców nie został zjedzony.
Efekt niezwykłej sesji ukazał się oczom widzów podczas projekcji filmu „White Shadows in the South Seas”.
Od tego momentu Jackie był prawdziwą gwiazdą. Ryczał nie tylko przed filmami, ale występował w nich. Słyszano go nawet w kreskówkach o przygodach Toma i Jerrego.
Był to również lew nie do zdarcia. Przeżył wybuch w studiu, zatonięcie statku, wypadki kolejowe, a nawet trzęsienie ziemi.
I trwało to do 1957 roku kiedy nadeszła zmiana warty i na scenie pojawił się zmiennik, który naprawdę nazywał się Leo. Tego, którego do dziś widzimy podczas uruchamiania filmów MGM.
Oczywiście rozwój techniki przyczynił się do zmian w logotypie. W 1982 roku podmieniono głos, dzięki czemu lew ryczy jak nigdy. W 2014 roku w amerykańskiej Alei Gwiazd Leo odbił w betonie odcisk łap dzięki czemu trafił do valhalli świata kina.
Rok 2021 będzie za to szczególny. Firma uznała, że nadeszła pora, by zasłużone lwy odeszły na emeryturę. To dlatego opracowane nowe logo, w którym żywe zwierzę zostało zastąpione swym cyfrowym odpowiednikiem.
Początkowo planowano, że nowa plansza będzie miała swoją premierę przy okazji najnowszej odsłony bondowskiego cyklu pt. „Nie czas na śmierć” jednak wielokrotnie przekładana premiera filmu sprawiła, że decyzją studia nowy lew zaryczy przed premierą filmu „Pies” w reżyserii Channinga Tatuma.
Zobaczmy, jak na przestrzeni lat zmieniały się nie tylko lwy MGM- u, ale logo tej firmy: