poniedziałek, 17 marca, 2025

Wspieraj Autora na Patronite

„Logan”. Krwawa, brutalna, miejscami wręcz sadystyczna opowieść.

Po dłuższej przerwie wróciłem do kina i recenzowania, zaczynając od najnowszej produkcji z uniwersum X-Men i rzekomo ostatniego filmu z Hugh Jackmanem w roli Wolverine’a (taa, aha). Może zacznę od tego, że jeśli myślicie o wybraniu się na seans ze swoimi dziećmi, natychmiast zmieńcie zdanie.

Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy! 

„Logan” to przede wszystkim krwawa, brutalna, miejscami wręcz sadystyczna opowieść dla dorosłych, która na zawsze zmieni Wasze przekonanie, że „komiksy są dla dzieci”.

Do tej pory solowe filmy z udziałem Wolverine’a były średnie lub słabe, co dziwiło, biorąc pod uwagę jak idealnie Jackman pasuje do roli Rosomaka. Na fotelu reżysera ponownie zasiadł jednak James Mangold, który współpracował już z Jackmanem na planie filmu o nieco innym charakterze… (ktoś jeszcze pamięta „Kate i Leopold”?) oraz przy kiepskim „Wolverine” z 2013 roku.

Skoro nie zmienił się reżyser, postawiono na mocną zmianę w obszarze fabuły. Akcja „Logana” umiejscowiona jest w 2029 roku. W tej niedalekiej przyszłości Profesor X jest już starym, schorowanym człowiekiem, mającym problemy z kontrolowaniem swoich parapsychicznych zdolności, a Logan ukrywa go przed światem, czekając właściwie tylko na jego śmierć. Pomaga mu mutant-albinos Caliban (jedna z najbardziej zaskakujących decyzji obsadowych – Stephen Merchant w totalnie nie pasujących do niego roli, w której jednak wypadł świetnie. Wolverine jednak nie ucieknie od kłopotów, kiedy w jego opiekuńcze szpony trafia eksperyment X-23, czyli klon Logana w ciele młodej dziewczynki. W tej roli zobaczymy debiutującą na dużym ekranie Dafne Keen, zaledwie dwunastoletnią, ale bardzo charakterystyczną aktorkę, której udało się znakomicie oddać dzikość postaci Laury. Obserwujcie tę dziewczynę – za dekadę skradnie serce niejednego widza.

W związku z tym, że „Logan” to film o kategorii R, liczyć możemy na krwawy balet z wykorzystaniem szponów z adamantium. Podstarzały, zmęczony i już nie tak odporny na ciosy Wolverine zadaje śmierć swoimi pazurami, tnąc co i rusz przeciwników, szczególnie tych, którzy chcą położyć łapy na jego klonie. Zresztą pojedynek ze swoim dorosłym złym odpowiednikiem również zaliczymy. Mimo to w filmie wcale nie ma tak dużo akcji. Sporo tu za to gorzkich dialogów, samotności i wyobcowania, co podkreślają brudne, zakurzone, piaszczyste krajobrazy rodem z westernu albo planu „Mad Maxa”. „Logan” to właśnie taki współczesny western, zresztą cytaty z „Jeźdźca znikąd” są istotnym elementem kilku scen.

Nie obyło się też bez wad. „Logan” jest przede wszystkim za długi przynajmniej o pół godziny. Może nie dłuży się niemiłosiernie, ale bez kilku scen spokojnie mógłby się obejść bez żadnej straty. Kolejną wadą jest brak jakiegokolwiek sensownego przeciwnika, bo wcielający się w Donalda Pierce’a Boyd Holbrook to raczej namiastka zapadającego w pamięć villaina. Kontrowersyjne wydaje się też być zakończenie, aczkolwiek w komiksowym świecie niczego przecież nie można brać na poważnie, prawda?

„Logan” to przede wszystkim dobre studium Wolverine’a jako postaci: mutanta, który był wściekłym zwierzęciem, ale dzięki pomocy życzliwych osób, w szczególności Xaviera, zaczął przejawiać oznaki człowieczeństwa. I właśnie o próbie jego zachowania jest ten film. Mamy do czynienia z interesującym mixem gatunków, uwzględniającym nawet komiksy i figurki z X-Menami, które pojawiają się na ekranie.

Trudno tu mówić o kinie ambitnym, ale zarówno fabularnie, jak i emocjonalnie „Logana” można postawić wyżej, niż standardowe, kolorowe i cukierkowe, pełne humoru i fajerwerków opowieści o trykociarzach. Inna sprawa, czy nie cierpią na tym walory rozrywkowe, ale na to pytanie musicie już odpowiedzieć sobie sami. 7,5/10.

P.S. Nie, nie ma sceny po napisach.

Autor

OCENIAM

Wrazenia

KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

[td_block_21 category_id="1" sort="random_posts" ajax_pagination="next_prev" td_ajax_preloading="preload" custom_title="Podróżujemy" block_template_id="td_block_template_8" m4f_title_font_weight="800" m4f_title_font_family="394" m4f_ex_font_family="394" m6f_title_font_weight="800" m6f_title_font_family="394" m6f_title_font_size="18" m4f_title_font_size="20" f_header_font_family="394" m16f_title_font_family="394" f_header_font_weight="700" m16f_title_font_weight="700"]
Po dłuższej przerwie wróciłem do kina i recenzowania, zaczynając od najnowszej produkcji z uniwersum X-Men i rzekomo ostatniego filmu z Hugh Jackmanem w roli Wolverine’a (taa, aha). Może zacznę od tego, że jeśli myślicie o wybraniu się na seans ze swoimi dziećmi, natychmiast zmieńcie..."Logan". Krwawa, brutalna, miejscami wręcz sadystyczna opowieść.