Był mały, wszędzie się wcisnął, niewiele palił, części były dostępne i niezbyt drogie. Teraz nadszedł jego czas. Po 46 latach Ford zabija Fiestę. Samochód, który swego czasu bił europejskie rekordy sprzedaży.
Dziękujemy, że nas czytasz! Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zdecydujesz się wesprzeć Srebrny Kompas na Zrzutce! Dziękujemy!
To niewielkie auto było potrzebą chwilę. Drastyczny wzrost cen ropy sprawił, że Ford wypuścił w 1976 roku niepozorny pojazd o wielce optymistycznej nazwie Fiesta.
Teraz, gdy historia zaczyna się powtarzać Ford idzie po najmniejszej linii oporu i w obliczu dominacji samochodów o napędzie elektrycznym żegna się z Fiestą mimo, iż już w 2018 roku firma odpuściła ten model w Stanach Zjednoczonych.
Decyzja o zamknięciu projektu oznacza przeskoczenie do następnego etapu – elektrycznego. Ponieważ Ford nieco przespał trend, jak najszybciej próbuje odrobić straty. W tym celu na czele firmy stanął nowy dyrektor generalny, Jim Farley, który podjął decyzję o skupieniu wszystkich zasobów na produkcję pojazdów elektrycznych.
W efekcie Ford ma produkować dwa miliony elektryków rocznie, co będzie jedną trzecią światowej produkcji. Farley zapowiada, ze za 8 lat połowa sprzedaży jego aut będzie napędzana prądem, jednak tłumaczenie decyzji zmian na rynku motoryzacyjnym tylko zapotrzebowaniem na elektryki byłoby uproszczeniem.
Owszem, niebywałe zapotrzebowanie na te samochody to jedno, ale niedobory części samochodowych oraz niedobory czipów, czy półprzewodników to drugie. Kumulacja tych czynników wymusza na producentach podejmowanie trudnych wyborów.
W przypadku Forda jest to nie tylko pożegnanie z Fiestą, ale postawienie na auta, na których można więcej zarobić. A zatem na sprzedaż SUVów, crossoverów i wszystkiego co elektryczne. To pójście po najmniejszej linii oporu wydaje się rozwiązaniem na krótką metę, jednak w świecie, w którym postęp technologiczny dokonuje się w szybkości i skali nieporównywalny z niczym wcześniej może mieć sens.
W ten sposób Ford może nie tylko chciwie liczyć e – dolary lecz inwestować te pieniądze w nowe rozwiązania.
Na przykład takie jak przekształcenie fabryki w niemieckiej Kolonii, gdzie w 2023 roku zakłada będzie produkować 200 tysięcy aut elektrycznych rocznie, a rok później rozpocznie produkcję akumulatorów do nich.