Wojna na Ukrainie stwarza niezwykłe możliwości dla Chin, które mogą wykorzystać teraz swoje pragnienia podboju kosmosu na pełną skalę. Zawieszenie lub zerwanie współpracy naukowców rosyjskich z zachodnim światem nauki, zerwanie międzynarodowego programu kosmicznego wytworzyło próżnię, którą Chiny postanawiają wykorzystać.
Jeszcze w tym roku Chiny dokończą prace nad stacją kosmiczną Tiangong. Chińska Narodowa Administracja Kosmiczna uruchomiła pierwszą fazę wielomodułowej stacji przeszło dziesięć lat temu. Swego rodzajem wisienki na torcie będzie dodatnie kabiny laboratoryjnej Mengtian, trzeciego i ostatniego modułu potrzebnego do skompletowania kompaktowej litery T.
Jednocześnie Chiny stwierdzają, że stacja Tiangong będzie „ najbardziej ryzykownym przedsięwzięciem kosmicznym Chin”, ale myślimy, że więcej w tym stwierdzeniu krygowania się i celowego grania z opinią publiczną niż prawdziwym stanem rzeczy.
W przeciwieństwie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), która istnieje dzięki wspólnemu wysiłkowi wielu krajów i ich agencji kosmicznych, Tiangong będzie jedyną niezależną stacją kosmiczną.
Przy okazji będzie też narzędziem geopolitycznym służącym przyziemnym planom Chińskiej Republiki Ludowej. Zdolność do stworzenia i utrzymania takiego urządzenia na orbicie jest często odzwierciedleniem globalnej potęgi państwa oraz jego zaawansowanego rozwoju technologicznego.
Pojawia się jednak pytanie o trwałość chińskiej konstrukcji i obawy o jej żywotność. Tyle, że jeśli spojrzeć wstecz na projekty kosmiczne rodem z Państwa Środka, można zauważyć, że nowa stacja kosmiczna jest konsekwentną kontynuacją dotychczasowych projektów tego państwa.
Chiny od dawna próbowały zaangażować się w programy eksploracji kosmosu, a wiele osiągnięć w tym zakresie miało miejsce dzięki własnym rozwiązaniom technologicznym oraz własnej zdolności opracowania projektów kosmicznych w szerszej perspektywie.
Działo się to między innymi na wskutek izolacji zewnętrznej kraju, czy problemów gospodarczych, a to jak wiadomo wymusza pomysłowość oraz rozwój badań nad autorskimi projektami i technologiami. W przypadku Chin dochodziła świadomość rangi eksploracji kosmosu, dzięki czemu problemy polityczne i gospodarcze nie wpłynęły drastycznie na rozwój tej gałęzi nauki i technologii.
Zmiana polityki gospodarczej oraz gwałtowny wzrost potęgi ekonomicznej Chin oraz jego potencjał sprawił, że program kosmiczny rozwinął się do stopnia, w którym jesteśmy w przededniu uruchomienia w pełni funkcjonalnej chińskiej bazy kosmicznej.
W ostatnich latach dążenie Chin do zwiększenia zakresu ich działań kosmicznych zaowocowało siecią nawigacji satelitarnej (wystarczająco silną, by konkurować z systemem GPS wspieranym przez USA), bezzałogową sondą na Marsa i pierwszym statkiem, który bada ciemną stronę księżyca, Chang-e 4 . Odkrycia, jakich dokonał półautonomiczny łazik Yutu-2, mogą wpłynąć na rozwój technologiczny robotów eksplorujących południowy biegun księżyca.
Równocześnie zaczyna rozkwitać komercyjny przemysł kosmiczny Chin. Coraz więcej korporacji wytwarza stacji kosmiczne do przewozu ładunków (zapewne pod kątem amerykańskiego programu Artemis, ale nie tylko) oraz innego typu konstrukcje.
W pełni niezależna stacja kosmiczna mogłaby służyć jako platforma startowa dla przyszłych przedsięwzięć, co byłoby przeniesieniem badań naukowych na nowy poziom, którym jest wprowadzenie w życie programu „chinonautów”, czyli odpowiedników amerykańskich astronautów kolonizujących naszego naturalnego satelita (wracamy do problemu amerykańskiego programu Artemis).
Tiangong będzie mniejszy i będzie miał mniejszą załogę niż Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Pomimo tych ograniczeń statek nadal będzie miał wystarczająco dużo miejsca na przeprowadzenie ważnych eksperymentów naukowych.
Wraz z drugim modułem, Wentian, nowo dodany moduł Mengtian to prawie 60-metrowe laboratorium ciśnieniowe, w którym naukowcy będą mogli przeprowadzać eksperymenty mikrograwitacyjne, a także inne badania z zakresu fizyki i technologii lotniczych. Tiangong pozwoli również Chinom na zbadanie wzajemnie korzystnych partnerstw z innymi krajami. Po uruchomieniu stacja będzie obsługiwać ponad 1000 eksperymentów, z których wiele zostało zgłoszonych przez naukowców z całego świata.
Jonathan McDowell, astrofizyk z Center for Astrophysics na Harvardzie i Smithsonian w Cambridge, Massachusetts oraz historyk astronautyki, jest szczególnie zainteresowany tym, jak dobrze stacja będzie wspierać Xuntian, chiński teleskop stacji kosmicznej (CSST).
„Ta nowa generacja teleskopów patrzy jednocześnie na znacznie większy obszar nieba, być może z nieco mniejszą szczegółowością. Mapują duże obszarów nieba, ale nie skupiają się na obiekty, której już znamy.”
Minie trochę czasu, zanim którykolwiek z teleskopów będzie gotowy do spojrzenia w kosmos, ale oczywiste jest, że wiele chińskich projektów podąża za przemyślanym wzorem powielania tego, co już zostało osiągnięte.
Na przykład, z zewnątrz stacja Tiangong jest niemal identyczną kopią rosyjskiej stacji kosmicznej Mir , która przetrwała prawie 15 lat na orbicie, zanim rozpadła się nad południowym Pacyfikiem w 2001 roku.
Jedną z głównych różnic w chińskim projekcie jest dodanie ramienia robota o wysokości prawie 20 stóp, który będzie w stanie przenosić różne moduły, a także zapewniać wsparcie dla innych działań związanych z lotami kosmicznymi.
Ponieważ atmosfera ziemska zaczyna być coraz bardziej zatłoczona odpadami wytworzonymi przez ludzi, wcześniejsze problemy Chin z niekontrolowanymi szczątkami rakiet również będą musiały zostać lepiej rozwiązane, jeśli agencja chce wspierać zrównoważoną eksplorację kosmosu.
Chociaż nie ma publicznych planów dotyczących tego, w jaki sposób kraj poradzi sobie z tymi problemami w przyszłości, kraj ten jest nadal pierwszym i jedynym, który testuje eksperymentalne technologie „utylizowania” kosmicznych śmieci.
Obecnie NASA ma zakaz współpracy z Chinami oraz chińskimi przedsięwzięciami w tym zakresie. Przyszła współpraca między Tiangong i ISS jest również wysoce nieprawdopodobna, biorąc pod uwagę, że wszelkie międzynarodowe wysiłki naukowe byłyby przynajmniej częściowo kierowane przez USA.
Biorąc pod uwagę tendencję Stanów Zjednoczonych do przejmowania kontroli w operacjach międzynarodowych można założyć, że Chiny nigdy nie dołączą do partnerstwa polegającego na przejęciu dominującej roli przez konkurencyjne mocarstwo.