Jak nie urok to… CD Projekt Red kolejny raz znalazł się w opałach, a i szefowie firmy zapewne zastanawiają się jakie problemu zwalą im się na głowę. Najpierw ogromne problemy związane z problemami “Cyberpunk 2077”, teraz wykradzenie kodów źródłowych gier firmy oraz danych wrażliwych pracowników firmy. No nic, tylko się powiesić.
Hakerzy nie żartowali. Zapowiedzieli, że sprzedadzą ukradzione CD Projektowi kody i tak zrobili. Aukcja z 11- ego lutego, która miała miejsce w dark necie zakończyła się, i nieznany nabywca za 7 milionów dolarów kupił dobro okradzionej firmy.
Pozostaje pytanie kto stoi za atakiem na serwery CD Projekt Red? Czy jest to konkurencja? Czy to zorganizowana akcja tymczasowej akcji wściekłych graczy, którzy w ten sposób odpłacili się developerowi za niedopracowanego “Cyberpunka”? A może jest to jedna z akcji promocyjnych samej firmy, która w ten sposób ucieka do przodu i postanawia pokryć kryzys związany z wydaniem tak naprawdę niedokończonej gry?
Przypomnijmy reakcję CD Projekt Red na włamanie:
Niezidentyfikowany podmiot uzyskał nieautoryzowany dostęp do naszej sieci wewnętrznej, zebrał dane należące do grupy kapitałowej CD PROJEKT i zostawił list z żądaniem okupu, którego treść podajemy do publicznej wiadomości. Pomimo, że niektóre urządzenia w naszej sieci zostały zaszyfrowane, nasze kopie zapasowe pozostały nienaruszone. Zabezpieczyliśmy już naszą infrastrukturę IT i rozpoczęliśmy przywracanie danych.
Wiele pytań i mało odpowiedzi.